Odnaleźć siebie kontra Recovery

Dzie­li je ponad pięt­na­ście lat róż­ni­cy. Jeden jest dobrze sfi­nan­so­wa­ną, hol­ly­wo­odz­ką pro­duk­cją, dru­gi – nisko­bu­dże­to­wym fil­mem BBC. W pierw­szym wystą­pił Har­ri­son Ford, u szczy­tu swo­jej karie­ry, w dru­gim – David Ten­nant, któ­ry wła­śnie zawład­nął ser­ca­mi fanów Dok­to­ra Who. Jeden w mło­do­ści set­ki razy obej­rza­łam na kase­cie VHS, dru­gi jako dwu­dzie­sto i wię­cej lat­ka – rów­nie wie­le razy na ekra­nie komputera.

Dwie na pozór róż­ne pro­duk­cje, któ­re łączy to, że poka­zu­ją życie po ura­zie mózgu. I któ­re – jak się prze­ko­na­cie – opo­wia­da­ją nie­mal tą samą histo­rię, ale w zupeł­nie inny sposób.

W dzi­siej­szym Dyr­dy­ma­le, po prze­ciw­nych stro­nach rin­gu sta­ną Odna­leźć sie­bie oraz Reco­ve­ry. A w grę będzie wcho­dzi­ła nie tyle jakość oby­dwu fil­mów, co to, jak na prze­strze­ni lat zmie­nił się spo­sób opo­wia­da­nia o cho­ro­bach mózgu. Nie ma więc mowy o sto­so­wa­niu tary­fy ulgo­wej „jak na tam­te cza­sy”. Choć to wca­le nie ozna­cza, że star­szy z dzi­siej­szych zawod­ni­ków jest z góry ska­za­ny na porażkę!


UWA­GA! Z racji tego, że oby­dwie z oma­wia­nych pro­duk­cji mia­ły pre­mie­rę wie­le lat temu, we wpi­sie poja­wią się, niczym nie­za­sła­nia­ne spoilery.

Runda I: Bohaterowie

Gra­ny przez Har­ri­so­na For­da Hen­ry Tur­ner z Odna­leźć sie­bie, jest ste­reo­ty­po­wym, nowo­jor­skim adwo­ka­tem. Wie­cie, to taki typ, któ­ry jest naj­więk­szym asem w swo­jej fir­mie praw­ni­czej, nie przej­mu­je moral­no­ścią i wybro­ni naj­więk­sze­go łotra, pod warun­kiem, że ten dobrze zapła­ci. Do tego facet jest nie­mi­łym i auto­ry­ta­tyw­nym bucem. Co praw­da nie­co lepiej odno­si się do swo­jej żony i cór­ki, ale i tak nie zasłu­gu­je na tytuł wzo­ro­we­go męża i ojca. Nie dość, że nie poświę­ca swo­jej rodzi­nie wystar­cza­ją­co dużej ilo­ści cza­su, to na doda­tek jest bar­dzo suro­wym rodzicem.

Odnaleźć siebie - Henry - prawnik

Żeby nie było absolutnie żadnych wątpliwości, iż przed wypadkiem Henry był wrednym typem, facet miał fryzurę „na złola”.

źródło zdjęcia: Virtual History

O Ala­nie Hamil­to­nie z Reco­ve­ry na począt­ku nie wie­my zbyt wie­le. Jest inży­nie­rem zarzą­dza­ją­cym fir­mą budow­la­ną i wyda­je się być miłym gościem. Nie­co wię­cej zdra­dza­ją póź­niej­sze retro­spek­cje, ale i one nie poda­ją wie­lu kon­kret­nych infor­ma­cji, raczej suge­ru­ją pew­ne rze­czy. I przy­kła­do­wo wszyst­ko wska­zu­je na to, że przed wypad­kiem Alan był dobrym mężem i ojcem, choć jego życie nie było ide­al­ne i zda­rza­ły się w nim sprzecz­ki oraz inne problemy.

Recovery - Alan i Tricia

O bohaterach Recovery nie wiemy wiele, ale masy rzeczy możemy się domyślić.

źródło zdjęcia: David Tennant Treat 4 Today

Kie­dy w mło­do­ści oglą­da­łam Odna­leźć sie­bie, przed­sta­wio­ny w fil­mie pełen prze­py­chu świat praw­ni­ków, wyda­wał mi się fascy­nu­ją­cy. To było tro­chę, jak oglą­da­nie baj­ki – z tą róż­ni­cą, że zamiast księ­cia z wyso­kiej wie­ży, obser­wo­wa­łam adwo­ka­ta miesz­ka­ją­ce­go na naj­wyż­szym pię­trze wie­żow­ca na Man­hat­ta­nie. Miej­sce akcji było mi zupeł­nie obce i przez to nie­zwy­kłe oraz atrakcyjne.

A potem dorosłam.

W obec­nej chwi­li, wie­le lat, fil­mów i seria­li póź­niej, świat Henry'ego Tur­ne­ra wyda­je mi się tak kli­szo­wy, że aż kiczo­wa­ty. Podob­nie boha­te­ro­wie Odna­leźć sie­bie, któ­rzy przez to, że wpi­su­ją się w stwo­rzo­ne przez Hol­ly­wo­od arche­ty­py, są dość prze­wi­dy­wal­ni i papierowi.

Reco­ve­ry zachwy­ci­ło mnie swo­ją zwy­czaj­no­ścią. Film w fascy­nu­ją­cy spo­sób poka­zu­je codzien­ne i na pozór nud­ne wyda­rze­nia. A Hamil­to­no­wie bez pro­ble­mu mogli­by być moimi sąsia­da­mi lub zna­jo­my­mi. Ba, kie­dy obser­wo­wa­łam ich losy, nie mogłam prze­stać myśleć o tym, co by było, gdy­by podob­ny wypa­dek przy­da­rzył się bli­skiej mi oso­bie. I wła­śnie ta moż­li­wość odnie­sie­nia przed­sta­wio­nych w fil­mie wyda­rzeń do samej sie­bie spra­wi­ła, że z posta­cia­mi z Reco­ve­ry łatwiej mi się iden­ty­fi­ko­wać, niż z tymi z Odna­leźć sie­bie.


Run­dę I wygry­wa­ją: Hamil­to­no­wie z Reco­ve­ry

Runda II: Wypadek

Gdy­by Hen­ry był praw­dzi­wym czło­wie­kiem i nie prze­żył tego, co mu się przy­da­rzy­ło – spo­koj­nie mógł­by dostać Nagro­dę Dar­wi­na. Spra­wy mia­ły się bowiem nastę­pu­ją­co: męż­czy­zna wysko­czył do skle­pu kupić faj­ki, a kie­dy pod­szedł do kasy oka­za­ło się, że wła­śnie odby­wa się przy niej rabu­nek z bro­nią w ręku. Nasz pan praw­nik, zamiast pod­nieść ręce do góry i pokor­nie wyko­ny­wać pole­ce­nia ban­dy­ty, posta­no­wił zgry­wać koza­ka (India­na Jone­sa?). Zwy­zy­wał zło­dzie­ja i stwier­dził, że chce kupić papie­ro­sy i ma w nosie, że wła­śnie odby­wa się napad (hmm, czyż­by prze­ma­wiał przez nie­go głód nikotynowy?).

Jak się pew­nie domy­śla­cie – takie zacho­wa­nie nie skoń­czy­ło się dla Henry'ego dobrze. Męż­czy­zna został postrze­lo­ny. I to dwukrotnie.

W tym miej­scu Odna­leźć sie­bie poka­za­ło coś, co do tej pory wyglą­da nie­tu­zin­ko­wo. Tur­ner nie został postrze­lo­ny w spo­sób, do któ­re­go przy­zwy­cza­iły nas ame­ry­kań­skie fil­my sen­sa­cyj­ne. Czy­li nie było więk­szych roz­bry­zgów krwi, a impet wystrza­łu nie odrzu­cił boha­te­ra pod ścianę.

Zamiast tego, po tym, jak pada pierw­szy strzał, Hen­ry cią­gle stoi na nogach, przez uła­mek sekun­dy jest zasko­czo­ny, a potem ogar­nia go strach. Wte­dy ban­dy­ta pocią­ga za spust po raz dru­gi. Tra­fia praw­ni­ka w gło­wę. Ale nasz boha­ter cały czas trzy­ma się w pio­nie, coraz bar­dziej zdez­o­rien­to­wa­ny i prze­ra­żo­ny. A potem, wbrew logi­ce, ale zupeł­nie w zgo­dzie z tym, jak mógł­by zacho­wy­wać się czło­wiek będą­cy w szo­ku – odwra­ca się i wycho­dzi ze skle­pu. Dopie­ro wte­dy tra­ci przy­tom­ność i upada.

Sce­na jest krót­ka, ale dzię­ki swo­je­mu reali­zmo­wi – cały czas robi wra­że­nie (i – tak na mar­gi­ne­sie – może­cie ją zoba­czyć TUTAJ). Nie wspo­mi­na­jąc już o tym, że Har­ri­so­no­wi For­do­wi uda­ło się to wszyst­ko wspa­nia­le zagrać.

Na tym nie­spo­dzian­ki się nie koń­czą. Oka­zu­je się, postrzał w gło­wę nie wyrzą­dził Henry'emu więk­szej krzyw­dy. Groź­niej­sza oka­za­ła się kula, któ­ra tra­fi­ła go w bark i prze­bi­ła aor­tę, co dopro­wa­dzi­ło do nie­do­tle­nie­nia mózgu i w efek­cie jego uszkodzenia.

Odnaleźć siebie - postrzał

Scena sklepowego rabunku jest zaskakująca także z powodu tego, że w każdym innym filmie, po postrzeleniu w bark, bohater grany przez Harrisona Forda prawdopodobnie otrzepałby się i zaczął walczyć ze złoczyńcą.

Jeśli cho­dzi o Reco­ve­ry, to napi­szę bez owi­ja­nia w baweł­nę: sce­na wypad­ku jest naj­mniej reali­stycz­nym i przez to naj­słab­szym ele­men­tem fil­mu. Gdy­by Alan na budo­wie obe­rwał spa­da­ją­cą z wyso­ko­ści cegłą albo poza pra­cą, ot tak, nie­szczę­śli­wie ude­rzył się w gło­wę – tego typu roz­wią­za­nia były­by w porząd­ku, bo wpi­sy­wa­ły­by się w zwy­czaj­ność świa­ta przedstawionego.

Nie­ste­ty zamiast tego Hamil­ton wpadł pod cię­ża­rów­kę. I zro­bił to w naj­bar­dziej hmm… hor­ro­ro­wo-nisko­bu­dże­to­wy spo­sób. Czy­li w jed­nej chwi­li w kadrze poja­wił się samo­chód i z impe­tem wje­chał w nasze­go bohatera.

Tak, to było nie­spo­dzie­wa­ne i przez to szo­ku­ją­ce, ale wła­śnie dla­te­go nie paso­wa­ło do kli­ma­tu resz­ty filmu.

Recovery - Alan kontra samochód

Ałć, spoiler! ︎:P

(kiedy ogląda się to ujęcie klatka po klatce, dokładnie widać, jak Tennant zlewa się z tłem i zmienia w manekina, który na dodatek jest rodzaju żeńskiego… a jakby tego było mało, ciężarówka zdaje się nie mieć kierowcy (czyżby to był autonomiczny samochód z przyszłości, wysłany do naszych czasów przez Daleków?))

Cię­ża­rów­ka, nie paso­wa­ła do Reco­ve­ry z jesz­cze jed­ne­go powo­du. Ponie­waż twór­cy fil­mu posta­no­wi­li sku­pić się na nie­peł­no­spraw­no­ści umy­sło­wej, a nie rucho­wej, w wyni­ku wypad­ku Alan nie ucier­piał w żaden widocz­ny, fizycz­ny spo­sób. Nie miał ani jed­ne­go zła­ma­nia, zadra­pa­nia lub choć­by sinia­ka. Tyl­ko uszko­dze­nie mózgu. A to moż­na było „wywo­łać” w spo­sób mniej spek­ta­ku­lar­ny, niż zde­rze­nie z ciężarówką.


Run­dę II wygry­wa: postrze­le­nie Henry'ego z Odna­leźć siebie

Runda III: Śpiączka i żona

W oby­dwu fil­mach, na wieść o wypad­ku głów­ne­go boha­te­ra, jego bli­scy reagu­ją podob­nie: nie­do­wie­rza­nie, roz­pacz, pocie­sza­nie się, że na pew­no wszyst­ko będzie dobrze. Róż­ni­ce zaczy­na­ją się wte­dy, kie­dy poka­za­na nam zosta­je rzecz w takich sytu­acjach obo­wiąz­ko­wa, czy­li żona któ­ra sie­dzi przy szpi­tal­nym łóż­ku i prze­ma­wia do nie­przy­tom­ne­go męża.

W Odna­leźć sie­bie wszyst­ko wyglą­da zupeł­nie tak, jak w innych sce­nach tego typu. Czy­li Sarah – żona Henry'ego – po pro­stu mówi do pogrą­żo­ne­go w śpiącz­ce męż­czy­zny. Spo­koj­nie, z nadzie­ją w oczach, ale bez więk­szych emocji.

Odnaleźć siebie - śpiączka

Tak, w tej scenie pada obowiązkowe „Wiem, że mnie słyszysz!”

Żona Ala­na – Tri­cia (w tej roli genial­na Sarah Parish), któ­ra na co dzień jest oso­bą aser­tyw­ną i wyga­da­ną, czu­je się w tej samej sytu­acji bar­dzo zaże­no­wa­na. Nie wie, co ma mówić. Krę­pu­je ją obec­ność obcych ludzi w szpi­tal­nej sali. Po chwi­li tro­chę się roz­luź­nia, sta­ra zacho­wy­wać tak, jak­by toczy­ła z mężem nor­mal­ną roz­mo­wę. W pew­nej chwi­li pyta też ze zło­ścią: „dla­cze­go to nie przy­da­rzy­ło się komuś innemu?”

Recovery - śpiączka

W szpitalu Tricia próbuje zachowywać się „filmowo”, jednak zupełnie jej to nie wychodzi. Ale właśnie dzięki temu bohaterka wypada bardzo prawdziwie.

Tri­cia sta­ra się być pogod­na, ale za każ­dym razem, kie­dy spo­glą­da na swo­je­go męża i widzi, jak ten nie­ru­cho­mo leży pod apa­ra­tu­rą pod­trzy­mu­ją­cą życie, rzed­nie jej mina, a w oczach poja­wia­ją się łzy. Film w tym momen­cie emo­cjo­nu­je, bo może­my sobie w łatwy spo­sób wyobra­zić, co sami byśmy czu­li, gdy­by­śmy byli na miej­scu kobie­ty, a zamiast Ala­na w szpi­tal­nym łóż­ku leżał ktoś nam bliski.


Run­dę III wygry­wa: Tri­cia z Reco­ve­ry

Runda IV: Wybudzenie ze śpiączki

Po odzy­ska­niu przy­tom­no­ści Hen­ry nicze­go nie pamię­ta, przez co jest moc­no sko­ło­wa­ny i prze­stra­szo­ny. Począt­ko­wo nie może się ruszać i mówić.

W tym momen­cie Odna­leźć sie­bie jest wiel­kim popi­sem umie­jęt­no­ści Har­ri­so­na For­da. Aktor musiał oddać zagu­bie­nie oraz uszko­dze­nie mózgu swo­je­go boha­te­ra, tyl­ko i wyłącz­nie przy pomo­cy mimi­ki. I wyszło mu to napraw­dę świet­nie. Wzdry­ga się, błą­dzi wzro­kiem, a kie­dy ludzie zada­ją mu jakieś pyta­nia – widać, że chce na nie odpo­wie­dzieć, ale nie potrafi.

Odnaleźć siebie - wybudzenie ze śpiączki

Niektórzy recenzenci twierdzą, że Ford nie pasował do roli Henry'ego i nie poradził sobie z graniem tej postaci. Ja jestem zupełnie innego zdania!

Podo­ba mi się, że film poka­zu­je pro­ces reha­bi­li­ta­cji. To, iż Hen­ry począt­ko­wo ma pro­blem z tak try­wial­ny­mi spra­wa­mi, jak odróż­nie­nie kształ­tu koła od kwa­dra­tu. I jak stop­nio­wo odzy­sku­je wła­dzę nad wła­snym cia­łem oraz umy­słem. Albo prę­dzej – jak na nowo uczył się ich używać.

Hen­ry nie odzy­skał jed­nak spraw­no­ści do koń­ca, dzię­ki cze­mu Ford cały czas mógł bry­lo­wać przed kame­rą, gra­jąc tą postać. Poru­szał się w nie­sko­or­dy­no­wa­ny spo­sób, mówił nie­pew­nie, cza­sem nawet się jąkał, a dodat­ko­wo spo­glą­dał na wszyst­ko wzro­kiem prze­stra­szo­ne­go szcze­niacz­ka. Napraw­dę miło jest oglą­dać Har­ri­so­na w takiej zupeł­nie innej dla nie­go roli.

Odnaleźć siebie - rehabilitacja

Na przekór innym filmom, bohater Odnaleźć siebie nie zdrowieje ot tak i jego rehabilitacja trwa wiele miesięcy.

Twór­cy Reco­ve­ry pode­szli do tema­tu uszko­dze­nia mózgu w nie­co inny spo­sób. Nie sku­pi­li się tyl­ko na poka­za­niu zacho­wa­nia Ala­na, ale też – przy pomo­cy róż­nych środ­ków wyra­zu – sta­ra­li oddać co boha­ter czu­je. I tak przy­kła­do­wo na począt­ku postrze­ga­my świat tak, jak męż­czy­zna – obraz jest nie­ostry i podwój­ny, a sło­wa innych ludzi nie­wy­raź­ne. W innych sce­nach, twór­cy sta­ra­li się poka­zać zdez­o­rien­to­wa­nie boha­te­ra poprzez cha­otycz­ny mon­taż. A w jesz­cze innych, podob­nie jak w Odna­leźć sie­bie – pozo­sta­wi­li wszyst­ko w rękach Davi­da Ten­nan­ta, któ­ry choć zagrał total­nie ina­czej, niż Ford – tak­że dał wiel­ki popis swo­ich umie­jęt­no­ści aktor­skich. To wszyst­ko razem spra­wia, że Reco­ve­ry znów odno­si się do na naszej empa­tii, bo nie tyle obser­wu­je­my czło­wie­ka z uszko­dze­niem mózgu, co czu­je­my jego zagubienie.

Recovery - wybudzenie ze śpiączki

Korzystając z okazji zdradzę wam, że moim zdaniem rola w Recovery jest najlepszym występem w całej filmografii Tennanta.

Co do same­go uszko­dze­nia mózgu, to u Ala­na obja­wia się ono zupeł­nie ina­czej, niż u Henry'ego. Po wybu­dze­niu ze śpiącz­ki męż­czy­zna nie ma pro­ble­mów z poru­sza­niem się i cier­pi jedy­nie na czę­ścio­wą amne­zję. Do tego mie­wa sil­ne waha­nia nastro­ju: w jed­nej chwi­li poru­sza się w zwol­nio­nym tem­pie i spo­glą­da na wszyst­ko pustym, sen­nym wzro­kiem, w następ­nej dozna­je ata­ku zło­ści, a w kolej­nej uspo­ka­ja, ale zaczy­na zacho­wy­wać, jak napa­lo­ny nasto­la­tek. A potem, w jed­nej chwi­li amne­zja mija – Hamil­ton przy­po­mi­na sobie, kim jest i roz­po­zna­je swo­ją żonę. Przy czym – jak prze­ko­nu­je­my się w dal­szej czę­ści fil­mu – to wca­le nie ozna­cza, że męż­czy­zna wyzdrowiał.

Reco­ve­ry poka­zu­je uszko­dze­nie mózgu Ala­na tak­że na dwa pro­ste, ale bar­dzo suge­styw­ne spo­so­by. Po pierw­sze widzi­my, jak męż­czy­zna wyko­nu­je try­wial­ne, codzien­ne czyn­no­ści, w nie­wła­ści­wej kolej­no­ści. Przy­kła­do­wo pod prysz­ni­cem naj­pierw na sucho uży­wa mydła, potem wycie­ra się ręcz­ni­kiem, a na koń­cu odkrę­ca wodę. Dru­gą rze­czą jest to, jak boha­ter mówił. Pole­ga to na tym, że cza­sa­mi wypo­wia­da serię podob­nie brzmią­cych słów, szu­ka­jąc w ten spo­sób tego, któ­re­go w danym momen­cie chce użyć.

Recovery - cauliflowers

Nie chcę, by tematem przewodnim tego Dyrdymała było chwalenie Davida Tennanta. Muszę jednak napisać, iż aktor zagrał w Recovery w tak sugestywny sposób, że momentami niemal widzi się, jak w mózgu Alana zapalają się różne neurony i umysł mężczyzny w rozpaczliwy sposób stara się naprawić uszkodzone połączenia nerwowe.

Jak widzi­cie, w tym miej­scu oby­dwa fil­my, choć przed­sta­wia­ją pro­blem zupeł­nie ina­czej – robią to znakomicie.


Run­da IV: REMIS

Runda V: Powrót do domu

Po tym, jak Hen­ry wybu­dził się ze śpiącz­ki, żona posta­no­wi­ła wysłać go do sana­to­rium na reha­bi­li­ta­cję. Męż­czy­zna spę­dził tam kil­ka mie­się­cy (postrze­lo­no go przed Bożym Naro­dze­niem, a kie­dy opusz­czał kli­ni­kę, było lato). Przez ten czas Sarah z cór­ką praw­do­po­dob­nie nie odwie­dzi­ły go ani razu. Dla­cze­go? Nie wia­do­mo. Rozu­miem, że żona Henry'ego nie chcia­ła, by cór­ka widzia­ła go w złym sta­nie. Ale cze­mu ona sama nie zaglą­da­ła cza­sem do męża? Nie potra­fię tego wyja­śnić, zwłasz­cza, że wcze­śniej kobie­ta zda­wa­ła się co chwi­lę odwie­dzać nie­przy­tom­ne­go mał­żon­ka w szpitalu.

To z kolei dopro­wa­dzi­ło do tego, że Hen­ry nie chciał wra­cać do domu. Nie pamię­tał swo­je­go wcze­śniej­sze­go życia, znał jedy­nie kli­ni­kę, pie­lę­gnia­rzy oraz innych pen­sjo­na­riu­szy. Żona, cór­ka oraz pen­tho­use w Nowym Jor­ku, wyda­wa­ły mu się obce i przez to przerażające.

Nie wiem, co myśleć o tym roz­wią­za­niu fabu­lar­nym. Czy jest to nie­do­cią­gnię­cie ze stro­ny twór­ców fil­mu, coś co wymy­śli­li tyl­ko i wyłącz­nie dla pod­nie­sie­nia dra­ma­ty­zmu? A może ich inten­cje były dobre i chcie­li zwró­cić widzom uwa­gę na to, że powin­ni odwie­dzać swo­ich bli­skich, jeśli ci prze­by­wa­ją w podob­nych ośrodkach.

Odnaleźć siebie - rodzina Henry'ego

Turnerowie, jak na nowojorczyków przystało, nie posiadają własnego samochodu i wszędzie jeżdżą taksówkami lub metrem. Może więc żona i córka Henry'ego nie odwiedzały go w sanatorium, bo to znajdowało się na przedmieściach, gdzie metro nie dojeżdżało, a kurs taksówką był straszliwie drogi?

Wróć­my do fabu­ły. Hen­ry wra­ca do domu i wszy­scy w jego oto­cze­niu zacho­wu­ją się tak, jak­by męż­czy­zna nigdy nie został postrze­lo­ny. Zda­ją się nie dostrze­gać, że boha­ter się zmie­nił. Co gor­sza – trak­tu­ją Henry'ego przed­mio­to­wo, nie pyta­ją o jego zda­nie lub uczu­cia. I kie­dy Tur­ner zgła­sza, że coś mu się nie podo­ba, stwier­dza­ją: „nie wygłu­piaj się, prze­cież zawsze to lubi­łeś”. Rozu­miem, że w ten spo­sób twór­cy Odna­leźć sie­bie chcie­li pod­kre­ślić wyalie­no­wa­nie boha­te­ra. Tyle, że z tego powo­du, w tej czę­ści fil­mu, rodzi­na męż­czy­zny wyda­ła mi się pozba­wio­na empa­tii i niesympatyczna.

Cała ta nie­zręcz­na sytu­acja szyb­ko jed­nak mija, z cza­sem Hen­ry odnaj­du­je się we wła­snym domu i co wię­cej – oka­zu­je być wspa­nia­łym mężem i ojcem. Bar­dzo opty­mi­stycz­na wizja, chy­ba dość typo­wa dla fil­mów z lat dzie­więć­dzie­sią­tych. Ale nie­ste­ty zupeł­nie nie prze­ma­wia­ją­ca do mnie w dzi­siej­szych cza­sach. Zwłasz­cza po obej­rze­niu Reco­ve­ry.

Odnaleźć siebie - szczeniak

Uraz mózgu sprawił, że czujesz się nieswojo we własnym domu? Kup szczeniaczka, a wszystkie twoje problemy znikną jak za machnięciem magicznej różdżki psiego ogona!

źródło zdjęcia: FDB.pl

Moż­na się zasta­na­wiać, czy gdy­by Tri­cia dys­po­no­wa­ła takim budże­tem, jak Sarah, to też wysła­ła­by swo­je­go męża na reha­bi­li­ta­cję do luk­su­so­we­go sana­to­rium. Podej­rze­wam jed­nak, że nawet, gdy­by tak się sta­ło, nie zosta­wi­ła­by go tam cał­ko­wi­cie samego.

Pod­czas oglą­da­nia Reco­ve­ry nie ma się wąt­pli­wo­ści, że Tri­cia napraw­dę kocha i trosz­czy się o swo­je­go męża. Bie­rze czyn­ny udział w jego reha­bi­li­ta­cji, poka­zu­je rodzin­ne zdję­cia, by Alan szyb­ciej odzy­skał pamięć i pil­nu­je, by męż­czy­zna wyko­ny­wał zle­co­ne mu przez leka­rzy ćwi­cze­nia. W odróż­nie­niu od Sarah, Tri­cia nie uda­je, że uraz mózgu nie zmie­nił jej męża, cały czas ma jed­nak nadzie­ję, że te zmia­ny są tym­cza­so­we i dzię­ki reha­bi­li­ta­cji Alan „wyzdro­wie­je”, z powro­tem sta­nie się dokład­nie takim samym czło­wie­kiem, jakim był przed wypadkiem.

Kobie­ta popeł­nia co praw­da jeden błąd – nie zapi­su­je Ala­na na spe­cjal­ne zaję­cia gru­po­we. Robi to jed­nak z bar­dzo ludz­kie­go i przej­mu­ją­ce­go powo­du. Widok dziw­nie zacho­wu­ją­cych się uczest­ni­ków tera­pii ją prze­ra­ża, a ona nie potra­fi zaak­cep­to­wać, że jej mąż pod pew­ny­mi wzglę­da­mi jest do nich podobny.

Recovery - Tricia i Alan

Początkowo Tricia traktuje swojego męża trochę jak upartego, ale uroczego przedszkolaka. Przemawia do niego w jednocześnie czuły, spokojny i stanowczy sposób, i widać, że odrobinę ją to bawi. Taka sielanka nie trwa jednak długo.

źródło zdjęcia: Fanpop

Przejdź­my do Ala­na. Ten nie wzbra­nia się przed powro­tem do domu, wręcz się do tego gar­nie. W jego przy­pad­ku naj­więk­szy pro­blem pole­ga na tym, że męż­czy­zna nie dostrze­ga, iż po wypad­ku, jego zacho­wa­nie się zmie­ni­ło. Bun­tu­je się przy wyko­ny­wa­niu – jego zda­niem – nie­po­trzeb­nych ćwi­czeń. Dener­wu­je, że bli­scy nawet na chwi­lę nie spusz­cza­ją go z oka. I przede wszyst­kim wku­rza, że człon­ko­wie rodzi­ny trak­tu­ją go, jak pięciolatka.

W odróż­nie­niu od Odna­leźć sie­bie, w Reco­ve­ry sytu­acja z cza­sem nie ule­ga popra­wie, tyl­ko pogor­sze­niu. Żona i syno­wie Ala­na powo­li tra­cą nie tyl­ko siły i cier­pli­wość do zaj­mo­wa­nia się męż­czy­zną, ale przede wszyst­kim nadzie­ję, że jego zacho­wa­nie kie­dy­kol­wiek wró­ci do nor­my. Stan Hamil­to­na tak­że się pogar­sza, bo jest on coraz bar­dziej sfru­stro­wa­ny tym, w jaki spo­sób trak­tu­ją i postrze­ga­ją go inni. Do tego film kil­ko­ma sce­na­mi poka­zu­je, jak cięż­ko jest miesz­kać z oso­bą, któ­ra ule­gła uszko­dze­niu mózgu. Alan mie­wa sil­ne waha­nia nastro­jów – bez powo­du potra­fi wpaść w prze­ra­ża­ją­cą furię, a po chwi­li roz­pła­kać, jak małe dziec­ko. Ma też pro­ble­my z kon­cen­tra­cją i pamię­cią krót­ko­trwa­łą, co w naj­lep­szym wypad­ku pro­wa­dzi do tego, że zapo­mi­na zało­żyć spodni, a w naj­gor­szym, że wywo­łu­je w domu pożar.

Recovery - No need to get sentimental

Czasem – zazwyczaj w chwilach, w których żona i dzieci Alana najbardziej na to liczą – mężczyzna nie umie wyrażać emocji i zachowuje się, jakby nie miał względem swojej rodziny żadnych uczuć.

Cho­ro­ba Ala­na z każ­dym dniem coraz bar­dziej nisz­czy jego rodzi­nę. Destruk­cji ule­ga­ją nie tyl­ko rela­cje męż­czy­zny z jego żoną i syna­mi – kon­flik­ty poja­wia­ją się tak­że na linii Tri­cia – dzie­ci. Obser­wo­wa­nie tego roz­pa­du jest napraw­dę przej­mu­ją­ce i prze­ra­ża­ją­ce – znów, głów­nie za spra­wą tego, że zaczy­na­my myśleć „a co by było, gdy­by” i w roli Hamil­to­na wyobra­ża­my sobie człon­ka naszej rodziny.


Run­dę V wygry­wa: dra­ma­tyzm i realizm w Reco­ve­ry

Runda VI: Dzieci

Boha­te­ro­wie oby­dwu pro­duk­cji są rodzi­ca­mi. Dzię­ki temu każ­dy z fil­mów poka­zu­je, jak cho­ro­bę kogoś bli­skie­go odbie­ra­ją i prze­ży­wa­ją mło­dzi ludzie.


Nie wiem, jak bar­dzo przy­czy­nił się do tego sce­na­riusz, reży­se­ria oraz gra aktor­ska, ale w Odna­leźć sie­bie cór­ka Henry'ego – mniej wię­cej dwu­na­sto­let­nia Rachel – jest posta­cią o wie­le cie­kaw­szą od swo­jej mat­ki. Z jed­nej stro­ny dziew­czyn­ka jest w ujmu­ją­co, dzie­cię­cy spo­sób życz­li­wa, z dru­giej – zda­je się być posta­cią nie­zwy­kle doro­słą i czę­sto zacho­wu­je w spo­sób tak sto­ic­ki, że aż surowy.

Bar­dzo praw­dzi­we jest to, że choć Hen­ry nie był dobrym ojcem, Rachel bez­wa­run­ko­wo go kocha i przej­mu­je zarów­no jego wypad­kiem, jak i póź­niej tym, iż w wyni­ku amne­zji, tata jej nie pamięta.

Odnaleźć siebie - Henry i Rachel

Aktorka, która wcieliła się w Rachel nie zagrała później w żadnym innym filmie. Z jednej strony to dobrze, bo dziewczyna nie stała się kolejną nieszczęśliwą, młodą celebrytką, starającą się sprostać chorym ambicjom swoich rodziców. Ale z drugiej – szkoda, bo być może wyrosłaby z niej utalentowana aktorka.

źródło zdjęcia: FDB.pl

To dzię­ki cór­ce Hen­ry odwa­ża się opu­ścić sana­to­rium i wró­cić do domu. Rachel, chy­ba jako jedy­na dostrze­ga, że po wypad­ku nasz boha­ter jest inną oso­bą i nie sta­ra się go zmie­nić, tyl­ko tłu­ma­czy, iż daw­niej męż­czy­zna zacho­wy­wał się ina­czej. Dziew­czyn­ka sta­je się dla Henry'ego pew­ne­go rodza­ju prze­wod­ni­kiem oraz nauczy­cie­lem. Co praw­da motyw cór­ki, któ­ra zacho­wu­je się doro­ślej od swo­je­go ojca, Odna­leźć sie­bie pre­zen­tu­je w typo­wy dla pro­duk­cji z lat dzie­więć­dzie­sią­tych, opty­mi­stycz­no-uro­czy spo­sób, jed­nak spe­cjal­nie mi to w trak­cie oglą­da­nia nie przeszkadzało.

Ach, jesz­cze jed­na, waż­na infor­ma­cja, któ­ra jest istot­na w odnie­sie­niu do Reco­ve­ry: Rachel ma się zacząć uczyć w szko­le z inter­na­tem, co nie tyl­ko jej nie cie­szy, ale wręcz – ją przeraża.

Odnaleźć siebie - Henry, Rachel i książka

Sceny z Henrym i jego córką, są jednymi z tych momentów Odnaleźć siebie, które ładnie się zestarzały.

źródło zdjęcia: IMDb

Alan ma dwóch synów. O młod­szym z nich – mniej wię­cej sied­mio­let­nim Joelu – trud­no jest dużo powie­dzieć, bo chło­piec poja­wia się jedy­nie w tle. Uwa­gę przy­ku­wa nato­miast star­szy, nasto­let­ni syn – Dean.

Recovery - Alan i Dean

Dopiero w trakcie pisania tego Dyrdymała odkryłam, że w roli Deana wystąpił Harry Treadaway, który teraz nie dość, że wydoroślał, przez co stał się niemal zupełnie nie do poznania, to na dodatek – ostatnio grywa bardzo ciekawe role w interesujących produkcjach.

Dean jest total­nym prze­ci­wień­stwem Rachel. Po wypad­ku ojca, chło­pak nie ma złu­dzeń oraz nadziei takich, jak jego mama i zda­je sobie spra­wę z tego, że ludzie ot tak nie zdro­wie­ją po ura­zach mózgu. Naj­więk­szą tra­ge­dią dla chło­pa­ka jest nato­miast to, że nagle musi wydo­ro­śleć i patrzeć, jak jego tata, któ­ry kie­dyś był dla nie­go wzo­rem do naśla­do­wa­nia, teraz czę­sto zacho­wu­je się jak małe dziec­ko. Co, w połą­cze­niu z tym, że Alan nie zda­je sobie spra­wy, jak po wypad­ku zmie­ni­ło się jego postę­po­wa­nie, czę­sto pro­wa­dzi do starć pomię­dzy ojcem i synem. A tak­że do sytu­acji, w któ­rych Dean zupeł­nie nie wie, jak się zacho­wać – czy speł­nić żąda­nia i oka­zać sza­cu­nek czło­wie­ko­wi, któ­ry jest od nie­go star­szy i na doda­tek – jest jego tatą, czy też potrak­to­wać go, jak nie­roz­sąd­ne­go i roz­ka­pry­szo­ne­go pię­cio­lat­ka, któ­re­go nie moż­na na minu­tę spu­ścić z oczu. Świet­na jest też sce­na, w któ­rej Alan dosta­je napa­du sza­łu, a Dean nie wie, czy w obro­nie sie­bie, mamy i bra­ta, powi­nien męż­czy­znę spa­cy­fi­ko­wać, czy też nie wypa­da mu pod­no­sić ręki na swo­je­go ojca.

Recovery - Dean

Dean jest kolejnym bohaterem Recovery, w przypadku którego zaczęłam się zastanawiać, jak ja zachowałabym się na jego miejscu.

Mało tego, Dean jest w kla­sie matu­ral­nej i chce iść na stu­dia, a co za tym idzie – wypro­wa­dzić z domu. To pro­wa­dzi do kolej­ne­go, nie­moż­li­we­go do roz­wią­za­nia kon­flik­tu – tym razem mię­dzy chło­pa­kiem i jego mamą. Z jed­nej stro­ny Tri­cia pra­gnie dla syna jak naj­le­piej i chce, by ten się kształ­cił. Z dru­giej – ma mu za złe, że zamie­rza ją opu­ścić w kry­zy­so­wej sytu­acji. Deanem tak­że tar­ga­ją podob­ne, sprzecz­ne uczu­cia. Widać, że kocha oby­dwo­je rodzi­ców i chce ich wspie­rać. Ale kie­dy tra­ci do ojca cier­pli­wość i przy oka­zji nadzie­ję, że stan Ala­na kie­dy­kol­wiek się popra­wi – jedy­nym pocie­sze­niem dla chło­pa­ka jest to, że będzie mógł od tego wszyst­kie­go uciec, kie­dy dosta­nie się na uniwerek.


Trud­no jest mi oce­nić, któ­ry dzie­ciak wypa­da lepiej, bo znów mamy tutaj kon­flikt lata dzie­więć­dzie­sią­te kon­tra współ­cze­sność. Naiw­ny-opty­mizm Odna­leźć sie­bie nie ma szans w star­ciu z reali­zmem Reco­ve­ry, a Rachel jest dużo mniej inte­re­su­ją­cą posta­cią od Deana. Z dru­giej stro­ny, ponie­waż dziew­czyn­ka jest naj­cie­kaw­szą, żeń­ską boha­ter­ką fil­mu, niech wyni­kiem tej run­dy będzie, tro­chę „nacią­ga­ny” remis.

Odnaleźć siebie - biblioteka

Tak, przyznaję – w tej rundzie Odnaleźć siebie dostało dodatkowego plusa za scenę w bibliotece.

źródło zdjęcia: IMDb


Run­da VI: REMIS

Runda VII: Praca i kryzys

Bar­dzo waż­nym ele­men­tem każ­de­go z fil­mów jest moment, w któ­rym boha­te­ro­wie wra­ca­ją do pra­cy. W oby­dwu przy­pad­kach, to wła­śnie wte­dy docie­ra do nich, jak bar­dzo wypa­dek ich zmie­nił. Co jed­no­cze­śnie wywo­łu­je u nich gigan­tycz­ne zwąt­pie­nie w sie­bie oraz jest punk­tem zwrot­nym oby­dwóch historii.


Gdy­by podzie­lić Odna­leźć sie­bie na pod­ręcz­ni­ko­wy wstęp, roz­wi­nię­cie i zakoń­cze­nie, to powrót Henry'ego do pra­cy, sta­no­wi trze­cią część, dru­gie­go aktu fil­mu. Nie jest to więc poje­dyn­cza sce­na, ale dłu­gi ciąg wyda­rzeń, dzię­ki któ­re­mu nasz boha­ter odkry­wa, jak wyglą­da­ło jego dotych­cza­so­we życie i musi to skon­fron­to­wać z tym, jakim czło­wie­kiem jest obecnie.

Nie­ste­ty znów, z per­spek­ty­wy cza­su, poka­za­ne w fil­mie wyda­rze­nia i sytu­acje, są dość sztam­po­we. Tur­ner czu­je się więc bar­dzo zagu­bio­ny w wiel­kiej fir­mie, w któ­rej wszy­scy go zna­ją, choć on nie pamię­ta niko­go. Przy­tła­cza go, iż ocze­ku­je się od nie­go, że będzie wyko­ny­wał swo­ją pra­cę dokład­nie tak samo, jak kie­dyś. Jed­no­cze­śnie męż­czy­zna w pozy­tyw­ny spo­sób zachwy­ca nie­któ­rych tym, że jest dla nich miły, choć wcze­śniej mu się to nie zdarzało.

Dalej Hen­ry odkry­wa, iż inni praw­ni­cy wca­le nie są sym­pa­tycz­ni, a on sam swo­ją ostat­nią spra­wę wygrał dzię­ki temu, że zata­ił pew­ne infor­ma­cje. Na doda­tek dowia­du­je się, że ludzie, któ­rych on i jego żona mie­li za przy­ja­ciół – naśmie­wa­ją się z nich za ich plecami.

Hen­ry prze­ży­wa pierw­szy kry­zys – nie może pogo­dzić się z tym, kim był kie­dyś oraz z fak­tem, iż inni liczą na to, że z powro­tem sta­nie się takim samym czło­wie­kiem. Na szczę­ście wte­dy zja­wia się reha­bi­li­tant z sana­to­rium, z któ­rym Hen­ry się zaprzy­jaź­nił. Pano­wie wypi­ja­ją wspól­nie piwo, a pan fizjo­te­ra­peu­ta wygła­sza moty­wu­ją­cą mowę, któ­ra spra­wia, że Tur­ne­ro­wi wra­ca humor.

Odnaleźć siebie - Henry i Bradley

Największy problem z ocenianiem starych filmów polega na tym, że rozwiązania, które w trakcie ich premiery prawdopodobnie były innowacyjne, potem zostały powielone tak wiele razy, że dziś wydają się sztampowe.

źródło zdjęcia: Virtual History

Wte­dy poja­wia się dru­gi kry­zys! Hen­ry odkry­wa, że przed wypad­kiem żona zdra­dza­ła go z jego naj­lep­szym przy­ja­cie­lem! Szok!! Nie­do­wie­rza­nie!!! Kto by się tego spo­dzie­wał!!!! Ale uwa­ga, uwa­ga – to nie koniec, nastę­pu­je kolej­ny twist!!!!! Hen­ry dowia­du­je się, że on też nie był świę­ty i tak­że miał kochankę!!!!!!!

Ok, przy­zna­ję – w poprzed­nim aka­pi­cie byłam moc­no zło­śli­wa i prze­kro­czy­łam wszel­kie, dopusz­czal­ne nor­my w ilo­ści uży­wa­nych wykrzyk­ni­ków. W rze­czy­wi­sto­ści znów mam tu pro­blem w oce­nie, bo kie­dy za mło­du oglą­da­łam Odna­leźć sie­bie „cała praw­da o praw­ni­kach” mia­ła dla mnie dużą war­tość edu­ka­cyj­ną, a wspo­mnia­ne nie­spo­dzie­waj­ki – na serio mnie zasko­czy­ły. Tyle, że wła­snie – w obec­nej chwi­li to wszyst­ko jest do bólu przewidywalne.

Odnaleźć siebie - list

Odnaleźć siebie nauczyło mnie wielu ważnych, życiowych prawd. Na przykład tego, że jeśli mamy kochanka, to nie powinniśmy trzymać listów od niego w domu (lub w jakimkolwiek innym miejscu), bo nasz mąż na pewno je odkryje i to w najmniej odpowiednim momencie.

źródło zdjęcia: FDB.pl

Alan pod­cho­dzi do powro­tu do pra­cy zupeł­nie ina­czej od Henry'ego. Cie­szy się, że może zno­wu zna­leźć się na pla­cu budo­wy. Jego współ­pra­cow­ni­cy – zupeł­nie ina­czej, niż w Odna­leźć sie­bie – nie są wred­ny­mi praw­ni­ka­mi i szcze­rze cie­szą się z powro­tu Ala­na. Przy oka­zji docho­dzą do wnio­sku, że sko­ro Hamil­ton skoń­czył prze­by­wać na L4, to zna­czy, że wyzdro­wiał, i co za tym idzie – trak­tu­ją go dokład­nie tak samo, jak przed wypad­kiem. Co Ala­na bar­dzo cie­szy, bo męż­czy­zna ma już dość tego, iż w domu rodzi­na obcho­dzi się z nim, jak z dzieckiem.

Recovery - You should see my kitchen. I set fire to it

Ciekawie wypada skonfrontowanie Alana z klientką, która nie ma pojęcia, że rozmawia z człowiekiem po urazie mózgu i postrzega mężczyznę, jako niepokojąco zachowującego się dziwaka.

Sie­lan­ka nie trwa jed­nak dłu­go i w wyni­ku pro­ble­mów z pamię­cią krót­ko­trwa­łą Hamil­ton popeł­nia błąd, któ­ry bar­dzo wku­rza klient­kę fir­my budow­la­nej. To powo­du­je, że wspól­nik i przy oka­zji naj­lep­szy kum­pel Ala­na, stwier­dza, iż nasz boha­ter nie jest jesz­cze goto­wy, by wró­cić do pracy.

Za spra­wą tego wyda­rze­nia, do Hamil­to­na w koń­cu docie­ra, że po wypad­ku jego mózg nie funk­cjo­nu­je już tak, jak daw­niej. To nie powo­du­je jed­nak, że spra­wy przy­bie­ra­ją lep­szy obrót. Wręcz prze­ciw­nie, Alan na zmia­nę albo ma napa­dy depre­sji, pod­czas któ­rych nie wycho­dzi z łóż­ka, albo postę­pu­je jesz­cze bar­dziej nie­zno­śnie, niż do tej pory. Ten dru­gi typ zacho­wań spra­wia nato­miast, że napię­ta sytu­acja w rodzi­nie Hamil­to­nów jesz­cze bar­dziej się zaognia. I dopro­wa­dza do tego, że Tri­cia nie wytrzy­mu­je i „ucie­ka z domu”, zupeł­nie nie zwa­ża­jąc na to, że zosta­wia nie tyl­ko swo­je­go męża, ale tak­że dwój­kę dzie­ci. Alan z kolei, po usły­sze­niu, jak przed trza­śnię­ciem drzwia­mi, jego żona mówi na jego temat kil­ka przy­krych rze­czy, ponow­nie popa­da w przygnębienie.

Recovery - How other people see you

Recovery jest jednym z tych filmów, w którym żadna ze stron „konfliktu” nie ma racji. A rodzina Alana, starając się postępować właściwie, często nieświadomie krzywdzi mężczyznę.

W tym miej­scu, podob­nie, jak w Odna­leźć sie­bie nastę­pu­je poga­dan­ka nasze­go boha­te­ra z jego naj­lep­szym kum­plem. Ma ona jed­nak zupeł­nie inny wydźwięk oraz ładu­nek emo­cjo­nal­ny. W Reco­ve­ry przy­ja­ciel Ala­na jest nie tyle moty­wu­ją­cym mów­cą, co słu­cha­czem. W cen­trum uwa­gi pozo­sta­je głów­ny boha­ter, któ­ry opo­wia­da, jak bar­dzo bez­u­ży­tecz­ny i zagu­bio­ny się czuje.

Recovery - smutny Alan

Sorry, ale znów muszę wspomnieć o Tennancie, który miał w tej scenie bardzo ograniczone możliwości ekspresji aktorskiej, ale samym tylko spojrzeniem oraz sposobem mówienia sprawił, że Alanowi nie dało się nie współczuć.


Run­da VII: przej­mu­ją­co praw­dzi­wy Alan z Reco­ve­ry

Runda VIII: Ostatnia prosta

Nie wiem, czy w obec­nych cza­sach kto­kol­wiek może być zasko­czo­ny tym, jak boha­ter Odna­leźć sie­bie wybrnął z kry­zy­su, w któ­rym się zna­lazł. Ale na wszel­ki wypa­dek: ło rany, dalej będą spoilery!!!

Hen­ry posta­na­wia odku­pić swo­je winy i pod­po­wia­da ludziom, któ­rych na począt­ku fil­mu zmiaż­dżył na sali sądo­wej, jak mogą odwo­łać się od wyro­ku i wygrać spra­wę na swo­ją korzyść. Potem rzu­ca pra­cę w kan­ce­la­rii, bo bycie praw­ni­kiem go nie cie­szy. Następ­nie wra­ca do żony i pro­po­nu­je jej, by puści­li w nie­pa­mięć to, cze­go on i tak nie pamię­ta, i zaczę­li swój zwią­zek od nowa. Na co kobie­ta, z rado­ścią się zga­dza. A potem nastę­pu­je hap­py end, pole­ga­ją­cy na tym, że Hen­ry i Sarah, zabie­ra­ją swo­ją cór­kę ze szko­ły z inter­na­tem. I cała trój­ka, trzy­ma­jąc się za ręce, w rado­snych pod­sko­kach odcho­dzi w stro­nę zacho­dzą­ce­go słoń­ca, tęczy, jed­no­roż­ców i różo­wych, kudła­tych nosorożców.

Odnaleźć siebie - zakończenie

OK, zachodzącego słońca, tęczy, jednorożców i nosorożców nie było, ale myślę, że niewiele brakowało!

Przejdź­my do Reco­ve­ry. Tri­cia wra­ca do domu i na pro­gu wita­ją ją teścio­wie, któ­rzy nie szczę­dzą jej słów kry­ty­ki na temat tego, że nie­od­po­wied­nio trosz­czy się o swo­je­go męża i synów. Mama Ala­na stwier­dza nawet, że sko­ro Tri­cia nie chce opie­ko­wać się męż­czy­zną, to ona z chę­cią przyj­mie go pod swój dach.

Recovery -  ojciec Alana

We wspomnianej scenie następuje ciekawy „zwrot akcji” polegający na tym, że rodzice Alana najpierw stwierdzają, że zaopiekują się swoim synem lepiej, niż Tricia, a potem nachodzi ich refleksja: „a, chwila – chyba jednak nie będziemy mieli czasu zajmować się nim non-stop, przez całą dobę”.

Tri­cia nie kłó­ci się z teścia­mi, nawet nie podej­mu­je wal­ki o pra­wo do opie­ki nad mężem – jest zbyt zmę­czo­na i zre­zy­gno­wa­na. Wte­dy na sce­nę wkra­cza Alan, któ­ry stwier­dza, że nie chce prze­pro­wa­dzać się do rodzi­ców oraz Dean, któ­ry pro­si mat­kę, by ta nie „wyrzu­ca­ła” jego taty z domu.

Na papie­rze praw­do­po­dob­nie tego nie czuć, ale pod­czas oglą­da­nia Reco­ve­ry, kie­dy wie­my przez co prze­szli wszy­scy boha­te­ro­wie – a zwłasz­cza Tri­cia – i widzi­my, jakie emo­cje nimi tar­ga­ją, napię­cie w tej jed­nej sce­nie napraw­dę się­ga zeni­tu. Zwłasz­cza, że doświad­cze­nie pod­po­wia­da, iż dra­ma­ty oby­cza­jo­we takie, jak ten, zwy­kle nie koń­czą się dobrze.

W związ­ku z powyż­szym, w tym miej­scu na serio może nastą­pić spo­iler, więc jeśli histo­ria Hamil­to­nów was zain­te­re­so­wa­ła, chce­cie ją poznać na wła­sne oczy i woli­cie nie znać zakoń­cze­nia – prze­wiń­cie Dyr­dy­mał do podsumowania.


Tri­cia daje za wygra­ną. Stwier­dza, że zro­bi­ła wszyst­ko, co w jej mocy, by jej mąż wyzdro­wiał, i że nie ma siły wal­czyć o nie­go dłu­żej. Na co Alan (któ­ry w wyni­ku wcze­śniej opi­sa­ne­go kry­zy­su, wie­le spraw sobie prze­my­ślał), odpo­wia­da jej pro­sty­mi sło­wa­mi (któ­re mają więk­szy ładu­nek emo­cjo­nal­ny, niż nie­jed­na moty­wa­cyj­na prze­mo­wa pre­zy­den­ta Sta­nów Zjed­no­czo­nych w fil­mie kata­stro­ficz­nym): „więc pozwól, że teraz ja zro­bię wszyst­ko, co w mojej mocy”.

Dalej Reco­ve­ry wybie­ga odro­bi­nę w przy­szłość i poka­zu­je nam kil­ka rodza­jo­wych sce­nek z życia głów­nych boha­te­rów. Alan przy­kła­da się do ćwi­czeń, któ­rych wcze­śniej nie chciał wyko­ny­wać. Jego pra­ca nie idzie na mar­ne i zacho­wa­nie męż­czy­zny zmie­nia się na lep­sze. Cza­sem cią­gle zda­rza­ją mu się potknię­cia, ale kie­dy te nastę­pu­ją – może liczyć na wspar­cie swo­jej żony i synów.

Podob­nie, jak Odna­leźć sie­bieReco­ve­ry koń­czy się szczę­śli­wym zakoń­cze­niem. W tym dru­gim fil­mie wydźwięk hap­py endu jest jed­nak zupeł­nie inny, ponie­waż wie­my, przez jak wie­le tru­dów musie­li przejść Hamil­to­no­wie i jak nie­wie­le bra­ko­wa­ło do kata­stro­fy. Nie jest to też zakoń­cze­nie cał­ko­wi­cie opty­mi­stycz­ne, ponie­waż „szczę­ście”, jakie uda­ło się wypra­co­wać Ala­no­wi i jego rodzi­nie, wyda­je się bar­dzo kru­che. Mamy nadzie­ję, że dalej wszyst­ko będzie dobrze, ale zdro­wy roz­są­dek pod­po­wia­da, że cza­sem męż­czyź­nie na pew­no przy­da­rzą się gor­sze dni, pod­czas któ­rych zno­wu wpad­nie w nie­po­ha­mo­wa­ny szał albo przez nie­uwa­gę coś pod­pa­li. Czy wte­dy dla nie­go lub jego rodzi­ny nie skoń­czy się to tra­gicz­nie? A nawet, jeśli nie, to czy Tri­cia pew­ne­go dnia znów się nie pod­da i nie powie­rzy opie­ki nad mężem komuś inne­mu? Nic w tym przy­pad­ku nie jest pew­ne. Dokład­nie tak samo, jak w życiu. Co zno­wu spra­wia, że zakoń­cze­nie Reco­ve­ry wypa­da dużo lepiej, niż to w Odna­leźć sie­bie.


Run­dę VIII wygry­wa: finał Reco­ve­ry

Runda IX: Dostępność

Obec­ność Har­ri­so­na For­da w Odna­leźć sie­bie ma dla tego fil­mu jesz­cze jed­no, pozy­tyw­ne zna­cze­nie. Ponad ćwierć wie­ku po pre­mie­rze, pro­duk­cję tą bez pro­ble­mu moż­na kupić na DVD lub Blu­ray, obej­rzeć w ser­wi­sach stre­amin­go­wych lub natknąć się na nią w tele­wi­zji. Gdy­by w obsa­dzie nie poja­wił się Ford (lub inny, sław­ny aktor), podej­rze­wam, że Odna­leźć sie­bie nie mia­ło­by obec­nie tak sze­ro­kiej dystrybucji.


Reco­ve­ry pod tym wzglę­dem stoi nie­ste­ty na prze­ciw­nym bie­gu­nie. Film został jedy­nie wyemi­to­wa­ny w tele­wi­zji i z nie­wia­do­mych powo­dów, pro­duk­cja nigdy nie tra­fi­ła do sprze­da­ży na DVD.

I to jest chy­ba naj­więk­sza wada Reco­ve­ry. Film ma poru­sza­ją­cy sce­na­riusz, jest cie­ka­wie nakrę­co­ny, ma wspa­nia­łe aktor­stwo i co naj­waż­niej­sze – opo­wia­da waż­ną i mądrą histo­rię. A mimo to, trud­no go komu­kol­wiek pole­cić, wła­śnie z powo­du nie­mal zero­wej dostęp­no­ści tego dzie­ła. Co mnie napraw­dę boli.


Jak wie­cie, sta­ram się na Dyr­dy­ma­łach nie pro­mo­wać pirac­twa. W tym szcze­gól­nym przy­pad­ku muszę jed­nak zro­bić wyją­tek. I choć nie będę wda­wać się w szcze­gó­ły, to zdra­dzę wam, że bez pro­ble­mu znaj­dzie­cie Reco­ve­ry na YouTu­be oraz w innych, podob­nych miej­scach. Co praw­da film nie docze­kał się pol­skie­go tłu­ma­cze­nia, ale jed­na z dostęp­nych wer­sji zawie­ra angiel­skie napi­sy dla nie­sły­szą­cych, co mini­mal­nie – ale jed­nak! – poma­ga w zro­zu­mie­niu dialogów.

Tak­że, jeśli choć odro­bi­nę zna­cie język angiel­ski – koniecz­nie poszu­kaj­cie i obej­rzyj­cie Reco­ve­ry. Napraw­dę war­to to zrobić.


Run­dę IX wygry­wa: łatwe do odna­le­zie­nia Odna­leźć siebie

Końcowy wynik:

Odna­leźć sie­bie: 4 punkty

Reco­ve­ry: 7 punktów


Choć w mło­do­ści bar­dzo lubi­łam Odna­leźć sie­bie i prze­sła­nie tej pro­duk­cji, dzi­siaj nie mogę oprzeć się wra­że­niu, że film zda­je się mówić: „Chcesz zmie­nić męża na lep­sze? Zafun­duj mu uraz mózgu!” Reco­ve­ry sta­wia zupeł­nie odwrot­ną tezę i poka­zu­je, że uraz mózgu to nie bajka.

Bry­tyj­ska pro­duk­cja prze­wyż­sza ame­ry­kań­ski film pod nie­mal każ­dym wzglę­dem. Przy czym, to wca­le nie ozna­cza, że o Odna­leźć sie­bie nale­ży zapo­mnieć i wyrzu­cić je do kosza. Wręcz prze­ciw­nie – myślę, że war­to ten tytuł znać, bo na jego przy­kła­dzie świet­nie widać, jak na prze­strze­ni pra­wie trzy­dzie­stu lat zmie­ni­ła się nasza men­tal­ność oraz podej­ście do tema­tu uszko­dzeń mózgu.

Nie wiem, czy twór­cy Reco­ve­ry inspi­ro­wa­li się Odna­leźć sie­bie i chcie­li, by ich dzie­ło było odpo­wie­dzią na tam­ten film. Ale jak widzi­cie, podo­bieństw pomię­dzy oby­dwie­ma pro­duk­cja­mi jest napraw­dę spo­ro, choć koń­co­we wnio­ski w oby­dwu przy­pad­kach są inne.

I teraz was zasko­czę: wca­le nie uwa­żam Reco­ve­ry za zwy­cięz­cę dzi­siej­sze­go poje­dyn­ku. Film jest raczej pięk­nym przy­kła­dem tego, co okre­śla się sta­niem na bar­kach gigan­tów. Wszak gdy­by nie było Odna­leźć sie­bie, Reco­ve­ry być może nigdy by nie powsta­ło. I jest ono dzie­łem genial­nym mię­dzy inny­mi dla­te­go, bo ame­ry­kań­ska pro­duk­cja wcze­śniej, wyso­ko zawie­si­ła poprzeczkę.

W związ­ku z powyż­szym, w dzi­siej­szym poje­dyn­ku nie ma prze­gra­nych i wygry­wa­ją oby­dwa fil­my. Może­cie sobie teraz wyobra­zić, jak Hen­ry i Alan sto­ją razem na podium, w bra­ter­skim uści­sku, i rado­śnie macha­ją do wiwa­tu­ją­cej publiczności.

Nie bądź pirat!

Zobacz na Upflix, gdzie obejrzeć Odnaleźć siebie legalnie!

Runda BONUSOWA: Klamra

Jeśli doczy­ta­li­ście do tego miej­sca i nie jeste­ście zmę­cze­ni lek­tu­rą, opo­wiem wam o jesz­cze jed­nym, cie­ka­wym moty­wie, któ­ry wyko­rzy­stu­ją oby­dwa fil­my. Cho­dzi o pewien bła­hy i zara­zem istot­ny ele­ment spa­ja­ją­cy całą historię.


Pierw­sze sło­wo, jakie Hen­ry wypo­wia­da po wypad­ku brzmi „Ritz”. Fizjo­te­ra­peu­ta zaj­mu­ją­cy się męż­czy­zną stwier­dza wte­dy, że nasze­mu boha­te­ro­wi musi cho­dzić o kra­ker­sy o takiej nazwie. I od tej pory Hen­ry w wol­nych chwi­lach, w ramach odstre­so­wa­nia się, wręcz obse­syj­nie malu­je jeden i ten sam obraz – przed­sta­wia­ją­cy logo fir­my pro­du­ku­ją­cej cia­stecz­ka. Zagad­ką pozo­sta­je, skąd wzię­ło się u nie­go takie umi­ło­wa­nie do tego pro­duk­tu spożywczego.

Dopie­ro pod koniec fil­mu oka­zu­je się, iż w tych strzęp­kach wspo­mnień, któ­re posia­dał Hen­ry, wca­le nie cho­dzi­ło o kra­ker­sy, tyl­ko o nazwę hote­lu, w któ­rym przed wypad­kiem, nasz boha­ter spo­ty­kał się z kochanką.

Bar­dzo podo­ba mi się ten zabieg i to nie tyl­ko z powo­du wspo­mnia­ne­go twi­sta. Świet­ne jest w nim to, że poka­zu­je, iż ludzie z róż­nych śro­do­wisk mogą zupeł­nie ina­czej koja­rzyć pew­ne nazwy (reha­bi­li­tan­to­wi natych­miast przy­szły na myśl kra­ker­sy, bo sam pew­nie się nimi zaja­dał). A tak­że to, jak bar­dzo nasz mózg (zarów­no taki po ura­zie, jak i zupeł­nie zdro­wy!) jest podat­ny na suge­stie i jak łatwo moż­na w nim zaszcze­pić fał­szy­we wspomnienia.

Odnaleźć siebie - Ritz

Niestety w Polsce z Ritzem jest podobny problem, jak z Otisem – pierwszą nazwę łączymy jedynie z hotelami, a drugą – z windami. Amerykanie mają jednak zupełnie inne, pierwsze skojarzenia i słysząc „Ritz”, myślą „krakersy”, a Otis jest dla nich przede wszystkim staromodnym, męskim imieniem.

W Reco­ve­ry zamiast cia­ste­czek, mamy pio­sen­kę Pau­la Wel­le­ra You Do Some­thing To Me. Przy czym jej zna­cze­nie jest zupeł­nie inne, niż w przy­pad­ku Ritza.

Kie­dy Alan leży w szpi­ta­lu w śpiącz­ce, jego żona pusz­cza mu wspo­mnia­ną pio­sen­kę. Wte­dy widzi­my retro­spek­cję, któ­ra zdra­dza nam, że męż­czy­zna zawsze pła­cze, kie­dy sły­szy ten utwór. A my, zaczy­na­my się zasta­na­wiać, cze­mu śpie­wa­na przez Wel­le­ra bal­la­da wywo­łu­je u Hamil­to­na takie emocje.

Tajem­ni­cę You Do Some­thing To Me odkry­wa­my mniej wię­cej w poło­wie Reco­ve­ry. Tu zamiast retro­spek­cji, mamy roz­mo­wę pomię­dzy Ala­nem a Tri­cią. War­to mieć w tym miej­scu na uwa­dze to, że jed­na z fil­mo­wych zasad mówi, iż lepiej jest coś poka­zać w for­mie obra­zu (na przy­kład: w retro­spek­cji), niż prze­ka­zać w dia­lo­gu. W tym przy­pad­ku jed­nak, nie­trzy­ma­nie się zasa­dy przy­nio­sło wspa­nia­ły efekt. Bo z jed­nej stro­ny mamy Tri­cię, któ­ra nie kry­jąc wzru­sze­nia opo­wia­da mężo­wi, co zna­czy­ła dla nie­go pio­sen­ka, a z dru­giej Ala­na, któ­ry choć wszyst­ko pamię­ta, jest aku­rat w try­bie „socjo­pa­tycz­nym” i przyj­mu­je sło­wa żony bez jakich­kol­wiek emo­cji. A potem znów widzi­my Tri­cię, któ­rej ta bez­dusz­na rela­cja uświa­do­mi­ła, iż praw­do­po­dob­nie nigdy nie odzy­ska czło­wie­ka, któ­re­go kochała.

Bal­la­da Wel­le­ra poja­wia się jesz­cze raz, pod koniec fil­mu. Nie zdra­dzę wam prze­bie­gu sce­ny, w któ­rej ją wyko­rzy­sta­no. Napi­szę jedy­nie, że jest to kolej­ny, bar­dzo wzru­sza­ją­cy moment Reco­ve­ry. To spra­wia, że You Do Some­thing To Me jest świet­nym przy­kła­dem, jak wyko­rzy­stać w fil­mie pio­sen­kę i jed­no­cze­śnie mądrze zasto­so­wać klam­rę spa­ja­ją­cą całą produkcję.

Recovery - You did something to me

Dobrego aktora można poznać między innymi po tym, jak przekonująco potrafi płakać. A Tennant jest mistrzem płakania na ekranie.

źródło zdjęcia: Cickster51Corner


Run­dę BONU­SO­WĄ wygry­wa: Ritz i You Do Some­thing To Me

Ostatni BONUS

Już napraw­dę na sam koniec, korzy­sta­jąc z oka­zji, muszę wam opo­wie­dzieć o jesz­cze jed­nym ele­men­cie Reco­ve­ry, któ­ry zasłu­gu­je na uwa­gę. Nie chcia­łam go opi­sy­wać wcze­śniej, bo przy porów­ny­wa­niu oby­dwu fil­mów nie miał więk­sze­go zna­cze­nia. Poza tym nie mia­łam ser­ca two­rzyć kolej­nej run­dy poje­dyn­ku, w któ­rej Odna­leźć sie­bie nie mia­ło­by szans na wygraną.

No dobrze, a o czym w ogó­le mowa? O nago­ści w filmie.

Recovery - Lots of books

Zupełnie na marginesie: gdybyście kiedyś umówili się na randkę z osobą wyznającą zasadę „nie czytasz, nie idę z tobą do łóżka”, to powyżej macie fajny tekst na podryw.

Zacznij­my od tego, że w kinie euro­pej­skim (lub w jaki­kol­wiek inny spo­sób „niszo­wym”), sytu­acja, któ­rą zaraz opi­szę wyglą­da z goła ina­czej. Ja jed­nak wycho­wa­łam się i do tej pory obcu­ję głów­nie z ame­ry­kań­ski­mi fil­ma­mi oraz seria­la­mi, i to do nich się teraz odniosę.


Hol­ly­wo­odz­kie pro­duk­cje pod­cho­dzą do poka­zy­wa­nia nago­ści głów­nie na dwa, bar­dzo skraj­ne spo­so­by. Albo goli­zny nie ma wca­le i to do tego stop­nia, że ludzie zda­ją się upra­wiać seks w bie­liź­nie (hmm, czy to dla­te­go w naszym krę­gu kul­tu­ro­wym jest ostat­nio taki niski przy­rost natu­ral­ny?), albo poka­zu­je się ją w bar­dzo eks­tre­mal­ny i przede wszyst­kim sek­su­al­ny spo­sób (mam tu na myśli głów­nie seria­le HBO).

I w tym miej­scu na sce­nę wkra­cza Reco­ve­ry, któ­re ope­ru­je nago­ścią w spo­sób prze­my­śla­ny i zbilansowany.

Recovery - naked David Tennant

Jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda pupa Tennanta, to niestety musicie obejrzeć Recovery. ︎;)

Minionek stąd

Goli­zna w Reco­ve­ry jest zawsze uza­sad­nio­na fabu­lar­nie i ma cze­muś słu­żyć. Kie­dy na ekra­nie poja­wia się David Ten­nant bez maj­tek, nie jest to zabieg mar­ke­tin­go­wy w sty­lu czte­rech liter Wolve­ri­na w jed­nej z czę­ści X-Men, ale coś, co ma poka­zać, iż po ura­zach mózgu ludzie mogą zapo­mi­nać o rze­czach tak ele­men­tar­nych jak to, że w miej­scach publicz­nych wypa­da nosić ubranie.

Nagość słu­ży tu tak­że do więk­sze­go zaak­cen­to­wa­nia wydźwię­ku pew­nych scen. Przy­kła­do­wo, kie­dy obser­wu­je­my moment, w któ­rym Alan nie dość, że nie panu­je nad swo­im zacho­wa­niem, to jesz­cze nie jest świa­do­my i zaże­no­wa­ny tym, iż jest nagi – jest w tym coś podwój­nie nie­po­ko­ją­ce­go. I w takim kon­tek­ście zachwy­ca­nie się pięk­nem pośla­dów Davi­da Ten­nan­ta wyda­je się być czymś wręcz niewłaściwym.

Recovery - naked David Tennant

W przypadku tego ujęcia dręczy mnie jedno, techniczne pytanie: czy w tej scenie Tennant paradował na golasa przed młodymi aktorami, czy też filmowcy zastosowali jakąś sprytną sztuczkę i pewne części ciała Tennanta były jednak zasłonięte? Ktoś z was zna odpowiedź?

Minionek stąd

Z dru­giej stro­ny, twór­cy Reco­ve­ry nie wyko­rzy­stu­ją nago­ści jedy­nie w celu szo­ko­wa­nia widzów. W pew­nym momen­cie poka­za­li ją jako ele­ment dnia codzien­ne­go. I zro­bi­li to w spo­sób, któ­ry nie budzi dys­kom­for­tu. To zna­czy tak, w pierw­szej chwi­li widok roze­bra­nych ludzi wpra­wia w zakło­po­ta­nie, ale sce­na zosta­ła tak skon­stru­owa­na, że szyb­ko się o tym zapomina.

War­te pod­kre­śle­nia jest tak­że to, że w Reco­ve­ry nigdy nie poka­za­no nago­ści w kon­tek­ście sek­su­al­nym. Dzię­ki temu nie jawi się ona jako coś „grzesz­ne­go”, a boha­te­ro­wie zda­ją się być dużo bar­dziej z krwi i kości, bo tak, jak praw­dzi­wi ludzie nie para­du­ją na gola­sa tyl­ko i wyłącz­nie w celu prokreacji.

Jak­kol­wiek dziw­nie by to nie zabrzmia­ło – taki spo­sób poka­zy­wa­nia nago­ści na ekra­nie bar­dzo mi się podo­ba. Czy Hol­ly­wo­od kie­dy­kol­wiek doj­rze­je do pre­zen­to­wa­nia widzom podob­nych rze­czy? W przy­pad­ku fil­mów zmia­ny raczej szyb­ko nie nastą­pią, nato­miast rewo­lu­cyj­na, jak zawsze – może oka­zać się tele­wi­zja. Już teraz, w nie­któ­rych seria­lach poja­wia się goli­zna, któ­ra ma zupeł­nie zwy­czaj­ny i nie­szo­ku­ją­cy cha­rak­ter. Oby tak dalej. Choć oczy­wi­ście – bez przesady!

Recovery - prawie naga Tricia

W tym miejscu warto zaznaczyć, że choć w Recovery nie bano się pokazywać nagości, to twórcy filmu nie nadużywali tego typu ujęć i często stosowali kadry, na których „niczego” nie było widać.

No dobrze, w tym miej­scu na serio zakoń­czę tego sza­le­nie dłu­gie­go Dyr­dy­ma­ła. Co i tak przy­cho­dzi mi z tru­dem, bo Reco­ve­ry jest fil­mem, któ­ry impo­nu­je nie­mal każ­dą sce­ną, pod wszyst­ki­mi moż­li­wy­mi wzglę­da­mi. Mogła­bym ana­li­zo­wać i zachwy­cać się każ­dą minu­tą tej produkcji.

Zamiast tego, na koniec zaape­lu­ję jesz­cze raz: jeśli choć odro­bi­nę rozu­mie­cie język angiel­ski, spró­buj­cie obej­rzeć Reco­ve­ry. Będzie­cie tym fil­mem zachwyceni.

Recovery - naked David Tennant

Ciekawe, czy Google będzie teraz kierował ludzi szukających nagich fotek z Tennantem tutaj, na Dyrdymały. ︎:P

Minionki stądstąd

źró­dło pierw­sze­go zdję­cia wyko­rzy­sta­ne­go w gra­fi­ce ilu­stru­ją­cej wpis: FDB​.pl; o ile nie zosta­ło stwier­dzo­ne ina­czej, pozo­sta­łe foto­gra­fie są kadra­mi z oma­wia­nych filmów

Wpis pocho­dzi z poprzed­niej wer­sji blo­ga. Został zre­da­go­wa­ny i nie­znacz­nie zmodyfikowany.

Ory­gi­nal­ny tekst możesz prze­czy­tać tutaj.