Ksiądz Józef Tischner napisał: są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda
. Żyjemy w dziwnych czasach, w których ludzie nie poszukują prawdy. Poszukują tej wersji prawdy, która najbardziej im odpowiada.
Wątpię, by mojego dyrdymała przeczytali ci, którzy popierają Czarny Protest. Stwierdzą, że oto kolejny oszołom, mający w nosie logikę i wiedzę, jaką niesie ze sobą nauka, napisał, iż życie zarówno matki, jak i dziecka należy pozostawić w rękach Boga, jak za starych, dobrych czasów. Podejrzewam, że zajrzą tu głównie ci, którzy uważają, że aborcja jest grzechem, morderstwem nienarodzonego dziecka. I dobrze, bo to właśnie do takich osób skierowany jest ten wpis. Nie będę w nim jednak mówić ani o aborcji, ani o Czarnym Proteście, ale o innych prawdach. Prawdach dużo prawdziwszych i jednocześnie bardziej przerażających.
A co, jeśli?
Moja babcia wierzyła, że w 2012 roku nastąpi koniec świata. Kiedy nie nastąpił, wcale nie stała się spokojniejsza. Stwierdziła „a co, jeśli koniec świata będzie długim, wieloletnim procesem, który zaczął się w 2012?” Wtedy ją wyśmiałam. Dzisiaj coraz częściej martwię się o to, że babcia może mieć rację.
Wiecie, co łączy kryzys imigracyjny, katastrofę smoleńską, rządy PiSu oraz Czarny Protest? Wszystkie one podzieliły nasze polskie społeczeństwo, jak nigdy wcześniej. W każdym z tych przypadków rodzą się pytania, na które nie umiem udzielić prawidłowej odpowiedzi. Bo żadna odpowiedź taka nie jest.
Przyjmować uchodźców, czy też nie – mogę wymienić zarówno argumenty za, jak i przeciw temu. Był zamach, czy nie było – umysł, podpowiada, że nie, ale serce, że coś tu jest podejrzane. Czy PiSowcy są źli – nie znam się na polityce i wolę słuchać autorytetów, a w tym wypadku jest równie dużo mądrych ludzi, którzy popierają obecną partię rządzącą, jak i takich, którzy ją potępiają. Czy poddałabym się aborcji – nie wiem, to jest jedna z tych decyzji, których nigdy w życiu nie chciałabym podejmować.
Wiecie, na czym polega problem? Na tym, że większość Polaków nie ma takich wątpliwości, jak ja. Wiedzą, co myśleć, nawet jeśli się nie znają. I wyznają zasadę „albo z nami, albo przeciwko nam”, tym samym uznając za wroga każdego, kto myśli inaczej. Nawet, jeśli tym kimś okaże się ich sąsiad, przyjaciel, a nawet członek rodziny.
Nie pamiętam, czy kiedykolwiek, odkąd żyję (a żyję już jakiś czas) polskie społeczeństwo było tak skłócone, jak obecnie. I boję się. Bo co, jeśli wyniknie z tego wojna domowa? Albo jeśli Rosja lub inny z naszych sąsiadów wykorzysta nasze skłócenie przeciw nam. Przecież takie sytuacje miały już miejsce. I boję się, że zanim się opamiętamy, będzie już za późno – nastąpi koniec znanego nam świata.
Czy wiesz, że... posiadasz wolną wolę?
Zrób krótki test. Zastanów się, kiedy zaczęło ci przeszkadzać prawo aborcyjne, jakie obecnie istnieje w Polsce? Czy było to coś, co zaprzątało twoje myśli od wielu lat, czy też zacząłeś interesować się sprawą dopiero, kiedy powiedział ci o tym ksiądz na ambonie, polityk albo prezenter w telewizji.
Twoim wrogiem nie jest sąsiad, który chce przyjąć uchodźców pod swój dach, kolega z pracy, który nie wierzy w zamach smoleński, były przyjaciel, który nie popiera PiSu, ani kobieta, która walczy o swoje prawa protestując. Twoim wrogiem są ludzie, którzy namawiają cię do nienawiści. Ci, którzy sprawili, że nie rozmawiasz już z sąsiadem i kolegą z pracy, że twój przyjaciel przestał być twoim przyjacielem i masz ochotę splunąć w twarz dziewczynie, z którą jeszcze kilka tygodni temu z chęcią umówiłbyś się na randkę.
Nie wierzę, że jesteś osobą pełną gniewu i nienawiści. Myślę, że ktoś wykorzystał dobro, które nosisz w swoim sercu do własnych, złych celów. Ale przecież masz swój rozum i wolną wolę. Zacznij ich używać i przestań słuchać tych, którzy wmawiają ci, że innemu Polakowi należy odebrać prawa tylko dlatego, bo ma poglądy odmienne od twoich.
Jestem przeciwna Czarnemu Protestowi!
Kobiety nie powinny protestować. Nie powinny marnować dnia urlopu. Nie powinny poświęcać czasu na pikietowanie, zwłaszcza jeśli to ma się odbyć w zimny i deszczowy, jesienny dzień. Nie powinny wszczynać kolejnej kłótni, która podzieli polskie społeczeństwo. Nie powinny walczyć o prawo do decydowania o własnym życiu. I o prawo do życia.
Jestem przeciwna temu wszystkiemu, bo w cywilizowanym, europejskim kraju, w XXI wieku, takie protesty nie powinny mieć miejsca. Zwłaszcza w Polsce – państwie, które w 1918 roku, jako jedno z pierwszych w Europie dało kobietom prawa wyborcze.
Jestem przeciwna Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet, bo taki protest jest reliktem zamierzchłej epoki, która nigdy nie powinna wrócić. I właśnie dlatego dzisiaj wezmę w nim udział. Póki ciągle mogę, póki mój głos się liczy i póki świat się jeszcze nie skończył.
źródło grafiki ilustrującej wpis: Ogólnopolski Strajk Kobiet
Wpis pochodzi z poprzedniej wersji bloga. Został zredagowany i nieznacznie zmodyfikowany.
Oryginalny tekst możesz przeczytać tutaj.