Doctor Who - Confidential

Dzi­siej­szy wpis będzie opo­wia­dał o kuli­sach podró­żo­wa­nia w cza­sie i prze­strze­ni. Oraz kil­ku innych rze­czach zwią­za­nych z seria­lem. A dla odmia­ny – całość nie będzie ilu­stro­wa­na zdję­cia­mi pro­mo­cyj­ny­mi w wyso­kiej roz­dziel­czo­ści, tyl­ko róż­ne­go rodza­ju fanar­ta­mi oraz śmiesz­ny­mi mema­mi, któ­re uda­ło mi się odna­leźć w sie­ci (i któ­re nie­ste­ty czę­sto są kiep­skiej jako­ści oraz pocho­dzą z wąt­pli­wych źró­deł, ale hej – mniej­sza o to, praw­da? ︎;)

Przy czym, z racji tego, że Jede­na­sty Dok­tor nie przy­padł mi do gustu, w swo­ich roz­wa­ża­niach nie wezmę pod uwa­gę tego, jak krę­co­no sezo­ny z jego udzia­łem. Nie w wyni­ku jakiejś zło­śli­wo­ści, tyl­ko z powo­du leni­stwa – po pro­stu nie chcia­ło mi się oglą­dać mate­ria­łów z pla­nu zwią­za­nych z Mat­tem Smithem.

Jak to jest nakręcone?

Roz­pocz­nę od tego, że uwiel­biam fil­my o tym, jak krę­ci­ło się fil­my lub seria­le. Pamię­tam, że daw­no temu, jesz­cze w liceum, za zbie­ra­ne przez pra­wie rok pie­nią­dze kupi­łam DVD box z India­na Jone­sem (wte­dy jesz­cze była to try­lo­gia). I ze wszyst­kich płyt z zesta­wu, naj­bar­dziej cie­szy­ła mnie czwar­ta, dodat­ko­wa – zawie­ra­ją­ca róż­ne­go rodza­ju mate­ria­ły z planu.

TARDIS vs DeLorean

źródło grafiki: Get Wallpapers

Oczy­wi­ście zda­ję sobie spra­wę z tego, że wszyst­kie fil­my doku­men­tal­ne pre­zen­tu­ją­ce pra­cę na pla­nie „od kuch­ni”, są mon­to­wa­ne tak, by poka­zy­wać daną pro­duk­cję od jak naj­lep­szej stro­ny. Róż­ne­go typu zgrzy­ty i sprzecz­ki mię­dzy człon­ka­mi eki­py nie są więc krę­co­ne lub wyci­na się je w post­pro­duk­cji. A to, co dosta­je widz spra­wia wra­że­nie, jak­by pod­czas pra­cy nad danym fil­mem lub seria­lem wszy­scy świet­nie się bawi­li i byli jed­ną, wiel­ką rodzi­ną. Ale pomi­mo tego, a może wła­śnie dzię­ki tej – w mniej­szym lub więk­szym stop­niu – ilu­zji zaba­wy i przy­go­dy, po pro­stu kocham oglą­dać wszel­kie behind the sce­nes lub inne making of.

ZeroBriant – Are You My Mummy

ZeroBriant – Are You My Mummy

Nie­ste­ty, w przy­pad­ku wie­lu pro­duk­cji, takich mate­ria­łów jest nie­wie­le, czę­sto nawet nie ma ich wca­le. Wpad­ki z pla­nu, komen­tarz reży­se­ra – ot, tyl­ko na tyle moż­na zazwy­czaj liczyć.

Where the hell is the Doctor

źródło grafiki: We Heart It

Tu na sce­nę wkra­cza Doctor Who, któ­ry zna­czą­co wybi­ja się od resz­ty. Jak? Tak, że twór­cy seria­lu nie rzu­ca­li widzom raz na sezon ochła­pu w posta­ci dzie­się­cio­mi­nu­to­we­go fil­mi­ku z pla­nu. Zamiast tego stwo­rzy­li serial doku­men­tal­ny Doctor Who Con­fi­den­tial, któ­re­go odcin­ki, emi­to­wa­ne po każ­dym epi­zo­dzie przy­gód Dok­to­ra, zdra­dza­ły kuli­sy powsta­wa­nia całej produkcji.

Wszystkie sekrety Doktora

Nie wiem, jak na was, ale na mnie sam fakt, że coś takie­go, jak Doctor Who Con­fi­den­tial powsta­ło, robił wiel­kie wra­że­nie. Wła­śnie ze wzglę­du na to, że to nie był jed­no­ra­zo­wy fil­mik, ale peł­no­wy­mia­ro­wy serial zło­żo­ny z pół­go­dzin­nych odcin­ków uka­zu­ją­cych się raz na tydzień.

Doctor Who Confidential - logo

Bohater dzisiejszego Dyrdymała!

źródło grafiki: The Doctor Who Site

Co rów­nie waż­ne, Con­fo­den­tial nie był tyl­ko i wyłącz­nie ład­nie zmon­to­wa­nym mate­ria­łem z pla­nu fil­mo­we­go. Twór­cy pro­duk­cji mie­li na nią bar­dzo cie­ka­wy pomysł. Mia­no­wi­cie – zale­ża­ło im nie tyl­ko na poka­za­niu kuli­sów powsta­wa­nia seria­lu, ale tak­że na przy­bli­że­niu histo­rii Doctor Who. Wie­le odcin­ków sku­pia­ło się wokół jed­ne­go, wybra­ne­go tema­tu i poka­zy­wa­ło go w odnie­sie­niu do wszyst­kich wcie­leń Dok­to­ra – tak­że tych z Clas­sic Who. Mie­li­śmy więc przy­kła­do­wo odci­nek o TAR­DIS, Dale­kach albo towa­rzy­szach Wład­cy Cza­su. A wszyst­ko zilu­stro­wa­ne mię­dzy inny­mi mate­ria­ła­mi archi­wal­ny­mi oraz wywia­da­mi z wcze­śniej­szy­mi twór­ca­mi serialu.

I'm watching Confidential

źródło grafiki: We Heart It

Spodo­ba­ło mi się tak­że to, że twór­cy Con­fi­den­tial nie sku­pia­li się tyl­ko i wyłącz­nie na reży­se­rach, sce­na­rzy­stach, pro­du­cen­tach oraz gra­ją­cych głów­ne role akto­rach. Uda­ło się im poka­zać, że na suk­ces Doctor Who pra­co­wa­ło wie­lu, dla widzów czę­sto zupeł­nie ano­ni­mo­wych ludzi.

Kissyushka – Doctor in Morrowind

Kissyushka – Doctor in Morrowind

Mój wiel­ki sza­cu­nek wzbu­dzi­li przede wszyst­kim akto­rzy noszą­cy stro­je kosmi­tów, w któ­rych para­do­wa­li czę­sto przez kil­ka godzin dzien­nie i pomi­mo wiel­kie­go dys­kom­for­tu z tym zwią­za­ne­go, czy­ni­li to bez narzekania.

CosmicThunder – 9th Doctor And Yoda

CosmicThunder – 9th Doctor And Yoda

Nie­co zabaw­nym było dla mnie nato­miast odkry­cie, że warun­ki pogo­do­we na pla­nie były czę­sto zupeł­nie odwrot­ne do tych, jakie zapi­sa­no w sce­na­riu­szu. Kie­dy więc akcja mia­ła miej­sce w jakiś zim­nych miej­scach, bądź w trak­cie świąt Boże­go Naro­dze­nia – w rze­czy­wi­sto­ści zdję­cia były krę­co­ne w środ­ku lata. I odwrot­nie, jeśli w odcin­ku mia­ło być gorą­co, a boha­te­ro­wie powin­ni w związ­ku z tym być lek­ko ubra­ni i nie­co spo­ce­ni – sce­ny te były krę­co­ne w chłod­ny, jesien­ny wie­czór, a akto­rzy z całych sił sta­ra­li się wypo­wia­dać swo­je kwe­stie tak, by kame­ra nie uchwy­ci­ła obło­ków pary wydo­by­wa­ją­cych się z ich ust oraz tego, jak szczę­ka­ją zębami.

I'm not a nerd

To akurat moja praca, ale stworzona na podstawie innych fanartów, których źródła nie potrafię teraz znaleźć, sorry.

Dość dużym zasko­cze­niem były dla mnie tak­że kuli­sy powsta­wa­nia efek­tów spe­cjal­nych. W przy­pad­ku innych pro­duk­cji, czę­sto myślę, że coś było zro­bio­ne napraw­dę, a potem nie­spo­dzian­ka – oka­zu­je się, że w grę wcho­dził gre­en scre­en. Byłam więc świę­cie prze­ko­na­na, iż w Doctor Who spra­wy wyglą­da­ły podob­nie. Tym­cza­sem czę­sto było odwrot­nie – kie­dy stwier­dza­łam: „nie ma mowy, by coś takie­go zro­bi­li bez CGI”, oka­zy­wa­ło się, że efek­ty spe­cjal­ne były jak naj­bar­dziej „praw­dzi­we”, a nie kom­pu­te­ro­we. I tutaj niech za przy­kład posłu­ży to, jak bar­dzo „zaawan­so­wa­nej” tech­no­lo­gii uży­to w przy­pad­ku syn­chro­ni­za­cji gło­su i świa­te­łek Dale­ków (jeśli wideo nie prze­wi­nie się samo, prze­skocz­cie do 6 minu­ty). Zanim obej­rza­łam Con­fo­den­tial myśla­łam, że głos akto­ra prze­cho­dził przez jakiś kom­pu­te­ro­wy pro­gram, któ­ry mie­rzył dźwięk i na pod­sta­wie tego zapa­lał lamp­ki, a tutaj oka­za­ło się, że całość dzia­ła­ła znacz­nie prościej.

Pedro R. M. Andreo (ElectroCereal) – Fantastic

Pedro R. M. Andreo (ElectroCereal) – Fantastic

Byłam pod napraw­dę dużym wra­że­niem tego, jak wie­le ele­men­tów Doctor Who powsta­ło tra­dy­cyj­ny­mi meto­da­mi. Sce­no­gra­fia, wybu­chy, róż­ne­go rodza­ju kaska­der­skie sztucz­ki. Napraw­dę podzi­wiam ludzi, któ­rzy zamiast powie­dzieć „wyge­ne­ruj­my to kom­pu­te­ro­wo”, stwier­dza­li „sko­ro może­my zro­bić to napraw­dę, zrób­my to napraw­dę”. Zwłasz­cza, że ta „praw­dzi­wość” bar­dzo uła­twia­ła pra­cę akto­rom. I miło było oglą­dać, z jakim zachwy­tem ci reago­wa­li na loka­li­za­cje, w jakich był krę­co­ny serial lub na widok innych akto­rów prze­bra­nych za kosmitów.

Go home TARDIS

źródło zdjęcia: Wanna-Joke

Cie­ka­wie było tak­że posłu­chać wywia­dów ze sce­na­rzy­sta­mi, reży­se­ra­mi oraz pro­du­cen­ta­mi. Dowie­dzieć się, co ci chcie­li poka­zać w danych odcin­kach i skon­fron­to­wać to z tym, co zoba­czy­ło się w serialu.

Trekvix – Talk Whovian to Me

Trekvix – Talk Whovian to Me

Podo­ba­ło mi się rów­nież to, że cza­sa­mi poka­za­no nagra­nie ze spo­tka­nia, pod­czas któ­re­go akto­rzy odczy­ty­wa­li sce­na­riusz i było to zmon­to­wa­ne z goto­wy­mi sce­na­mi z dane­go odcin­ka. Dzię­ki temu moż­na było zoba­czyć jak sło­wa zmie­ni­ły się w obraz filmowy.

Janey Jane – What in the name of sanity

…żeby nie było, że Jedenastego nie ma w tym wpisie w ogóle…

Janey Jane – What in the name of sanity

Tak, jak napi­sa­łam wyżej – zda­ję sobie spra­wę z tego, że na fil­mi­kach z pla­nu poka­zu­je się jedy­nie te pozy­tyw­ne ele­men­ty zwią­za­ne z pra­cą przy danej pro­duk­cji. Nie­mniej jed­nak, z racji tego, iż w róż­nych wywia­dach, zarów­no akto­rzy, jak i twór­cy Doctor Who zawsze bar­dzo cie­pło wypo­wia­da­li się o cza­sie spę­dzo­nym na pla­nie, jestem w sta­nie uwie­rzyć w to, że pra­ca nad seria­lem napraw­dę mogła być dla nich dobrą zabawą.

Poison Bacon – Fobwatch and Sonic Screwdriver

Poison Bacon – Fobwatch and Sonic Screwdriver

Nie wąt­pię rów­nież, że wie­le z osób pra­cu­ją­cych przy tej pro­duk­cji – któ­re same wycho­wa­ły się na wcze­śniej­szych przy­go­dach Dok­to­ra – trak­to­wa­ła uczest­ni­cze­nie w two­rze­niu pro­gra­mu jako speł­nie­nie swo­ich marzeń. I jed­no­cze­śnie, że ludziom takim przy­świe­cał cel wyż­szy, niż tyl­ko chęć stwo­rze­nia pro­duk­tu, któ­ry dobrze się sprzeda.

Doctor Who - wszystkie Towarzyszki

źródło grafiki: PaperHi

Wiel­ką fraj­dę spra­wia­ło mi tak­że obser­wo­wa­nie zacho­wa­nia akto­rów. I znów nie mam poję­cia, czy wygłu­pia­li się oni jedy­nie wte­dy, gdy w pobli­żu poja­wiał się kame­rzy­sta Con­fi­den­tial, czy też żar­ty były na pla­nie na porząd­ku dzien­nym. Ale obsta­wiam, że bar­dziej praw­do­po­dob­na jest tutaj ta dru­ga możliwość.

17seventeen – Hermits United

17seventeen – Hermits United

Jed­nak, żeby nie było – z tego, co poka­zy­wał Con­fi­den­tial, akto­rzy potra­fi­li się nie tyl­ko wygłu­piać. Kie­dy było trze­ba trak­to­wa­li oni swo­ją pra­cę poważ­nie, nie gwiaz­do­rzy­li, a jeśli zaist­nia­ła taka koniecz­ność: przyj­mo­wa­li tru­dy zwią­za­ne ze swo­ją rolą bez marudzenia.

If you call me during Doctor Who again

źródło grafiki: QuotesGram

Nie­ste­ty Doctor Who Con­fi­den­tial two­rzo­ny był jedy­nie przez sześć lat. Wraz z siód­mym sezo­nem przy­gód Dok­to­ra, BBC zre­zy­gno­wa­ło z doku­men­to­wa­nia kuli­sów pro­duk­cji seria­lu. Z jed­nej stro­ny – o czym wspo­mi­na­łam na wstę­pie – i tak nie oglą­da­łam Con­fi­den­tial z Mat­tem Smi­them, więc los tej pro­duk­cji nie powi­nien mnie zbyt­nio obcho­dzić. Ale z dru­giej – ten serial doku­men­tal­ny był czymś nie­zwy­kłym, nie­spo­ty­ka­nym w tele­wi­zji. I z tego powo­du szko­da, że z nie­go zrezygnowano.

Z kamerą wśród aktorów

Czy może być coś cie­kaw­sze­go od ujęć z pla­nu zdję­cio­we­go nakrę­co­nych przez eki­pę pro­fe­sjo­nal­nych fil­mow­ców-doku­men­ta­li­stów? Oka­zu­je się, że tak. BBC wpa­dło na świet­ny pomysł: dało Davi­do­wi Ten­nan­to­wi kame­rę i powie­dzia­ło „kręć sobie chło­pie, co chcesz”. I tym spo­so­bem powsta­ły Ten­nan­to­we wideo-dzien­ni­ki, w któ­rych aktor poka­zał nam zarów­no rze­czy, któ­re jemu wyda­ły się inte­re­su­ją­ce na pla­nie fil­mo­wym, jak i sam, mówiąc bez­po­śred­nio do kame­ry w domo­wym zaci­szu, opo­wia­dał o swo­jej pracy.

I've found my new dream job

źródło grafiki: David Tennant's Sideburns!

Całość wyglą­da bar­dzo spon­ta­nicz­nie i dość nie­pro­fe­sjo­nal­nie. Po pro­stu jak nagra­nia wideo, któ­re rów­nie dobrze mógł­by stwo­rzyć każ­dy z nas. Ale nie było w tym nicze­go złe­go. Zwłasz­cza, iż nic nie skra­ca dystan­su pomię­dzy cele­bry­ta­mi i ich fana­mi bar­dziej, niż poka­za­nie, że aktor to też człowiek.

Clarie Hummel – An awful lot of running

Clarie Hummel – An awful lot of running

Dużą rolę odgry­wa­ło tu tak­że poczu­cie humo­ru Ten­nan­ta. I jego komen­ta­rze – czę­sto bar­dzo iro­nicz­ne, ale w sym­pa­tycz­nym tego sło­wa zna­cze­niu, bez zło­śli­we­go sarkazmu.

You're reading this

źródło grafiki: Rose Tyier

I rzecz, któ­ra roz­ba­wi­ła mnie chy­ba naj­bar­dziej – Bil­lie Piper i Cathe­ri­ne Tate nagra­ne z włą­czo­nym nok­to­wi­zo­rem. Serio, myśla­łam, że akto­rzy są tak przy­zwy­cza­je­ni do wido­ku kamer, że nic ich w tej dzie­dzi­nie nie może zasko­czyć. A tym­cza­sem Piper i Tate po zoba­cze­niu, jak wyglą­da­ją w wer­sji nok­to­wi­zyj­nej, oka­za­ły dokład­nie takie samo zdzi­wie­niem i zafa­scy­no­wa­nie, jak każ­dy inny czło­wiek (wiem, co piszę, bo też posia­dam kame­rę z nok­to­wi­zo­rem i nie­raz widzia­łam, jak ludzie na coś takie­go reagują).

Six Eyed Monster – Banksy10

Six Eyed Monster – Banksy10

Wideo-dzien­ni­ków Ten­nan­ta nie powsta­ło wie­le. Z jed­nej stro­ny szko­da, bo Ten­nant jest oso­bą bar­dzo medial­ną, kame­ra go lubi i po pro­stu chcia­ło­by się face­ta oglą­dać czę­ściej. Ale z dru­giej – mniej zna­czy wię­cej – a Ten­nant ewi­dent­nie nagry­wał wszyst­ko spon­ta­nicz­ne, a nie z powo­du przy­kre­go obowiązku.

Arkarti – Mirror

Arkarti – Mirror

Widzom for­ma wideo-dzien­ni­ków bar­dzo się spodo­ba­ła i przy krę­ce­niu kolej­nych serii BBC wypo­sa­ży­ło w kame­ry innych akto­rów. Dla­te­go, jeśli tego typu fil­mi­ki wam rów­nież przy­pa­dły do gustu, bez pro­ble­mu powin­ni­ście odna­leźć je w sieci.

Ekipa serialu tańczy i śpiewa

Ist­nie­ją jesz­cze dwie prze­słan­ki, któ­re mogą potwier­dzać, że opo­wie­ści o tym, iż krę­ce­nie Doctor Who było wspa­nia­łą zaba­wą, są praw­dzi­we. Oby­dwa z tych „dowo­dów” to fil­mi­ki, któ­re powsta­ły, gdy zdję­cia do czwar­te­go sezo­nu dobie­ga­ły koń­ca. Pierw­szy został stwo­rzo­ny przede wszyst­kim z myślą o Davi­dzie Ten­nan­cie i po to, by aktor miał pamiąt­kę z pra­cy w seria­lu (w nagra­niu wyko­rzy­sta­no ulu­bio­ną pio­sen­kę Ten­nan­ta). Dru­gi jest podzię­ko­wa­niem dla Julie Gard­ner i Rus­sel­la T. Davie­sa za ich opie­kę nad Doctor Who.

A jak pre­zen­tu­ją się te fil­mi­ki? Zobacz­cie sami:

Czy zna­cie jakiś inny film lub serial, któ­re­go eki­pa robi­ła­by takie rze­czy? Owszem, jakiś scep­tyk praw­do­po­dob­nie stwier­dzi teraz, że być może przy oka­zji two­rze­nia innych fil­mów lub seria­li powsta­wa­ły podob­ne nagra­nia, ale były one prze­zna­czo­ne tyl­ko dla twór­ców danej pro­duk­cji i nikt się nimi nie popi­sy­wał na YouTu­be. Ja jed­nak wolę naiw­nie wie­rzyć, że oso­by odpo­wie­dzial­ne za Doctor Who były zgra­ną pacz­ką, któ­ra pod­czas krę­ce­nia seria­lu bar­dzo dobrze się bawi­ła i po zakoń­cze­niu pro­duk­cji chcia­ła podzie­lić się swo­ją rado­ścią z resz­tą świa­ta. A przy oka­zji dać fanom jeden powód wię­cej, by uwiel­biać Doktora.

Stinglacson – TARDIS vs Hopper

Na koniec mój ulubiony fanart, który nazywam „Hopperem z  niespodzianką”. To idealna grafika na tapetę na służbowym komputerze. Dlaczego? Bo większość ludzi nie dostrzega, że to nie jest oryginalna wersja Nighthawks, i że obraz różni się od prawdziwego dzieła Hoppera jednym, drobnym szczegółem. Czy widzicie, jakim? ︎;)

Stinglacson – TARDIS vs Hopper

źró­dło zdję­cia ilu­stru­ją­ce­go wpis: DVD­bash

Wpis pocho­dzi z poprzed­niej wer­sji blo­ga. Został zre­da­go­wa­ny i nie­znacz­nie zmodyfikowany.

Ory­gi­nal­ny tekst możesz prze­czy­tać w ser­wi­sie Blog­spot.