Battlestar Galactica - Heart of Courage

Angiel­skie sło­wo pathe­tic może ozna­czać zarów­no coś pate­tycz­ne­go i wynio­słe­go, jak i żało­sne­go, wręcz kiczo­wa­te­go. Wyda­je mi się, że to świet­nie obra­zu­je, jak cien­ka jest gra­ni­ca pomię­dzy jed­nym, a dru­gim i jak łatwo jest ją przekroczyć.

Ist­nie­je też inne angiel­skie sło­wo: epic, któ­re zna­czy mniej wię­cej to samo, co pathe­tic, ale tyl­ko w tym wynio­słym, pozy­tyw­nym zna­cze­niu. Oso­by posłu­gu­ją­ce się języ­kiem angiel­skim lubią uży­wać tego przy­miot­ni­ka. Nie­ste­ty jego pol­ski odpo­wied­nik: epic­ki nie brzmi już tak pięk­nie, draż­ni moje uszy i zda­je się być sztucz­ną kal­ką z języ­ka angiel­skie­go. Ale w nie­któ­rych sytu­acjach jest to nie­ste­ty jedy­ny przy­miot­nik, któ­ry moż­na użyć do opi­sa­nia pew­nych rzeczy.

Dla­cze­go o tym wspo­mi­nam? Bo chcia­łam wam dziś zapre­zen­to­wać fanvid któ­ry niczym słów­ko pathe­tic balan­su­je na gra­ni­cy wynio­sło­ści i kiczu, ale w osta­tecz­nym roz­ra­chun­ku, moż­na go opi­sać po pro­stu, jako coś epickiego.

UWA­GA! Wideo zawie­ra spoilery!
Jeśli nie obej­rza­łeś Bat­tle­star Galac­ti­ca do koń­ca – nawet nie myśl o włą­cze­niu tego filmiku!

Dobra wia­do­mość: do wideł­ka dołą­czo­ne są pol­skie napi­sy. Jesz­cze lep­sza wia­do­mość: pol­skie napi­sy są dostęp­ne dla­te­go, bo twór­ca fanvi­du jest naszym rodakiem!

Tak, jak napi­sa­łam we wstę­pie, gra­ni­ca mię­dzy czymś wynio­słym i żało­snym jest bar­dzo cien­ka. Tutaj wynio­sło­ści jest spo­ro: skła­da­ją się na nią wybra­ne cyta­ty z seria­lu, dobór scen i muzy­ka Two Steps From Hell. Ale autor fanvi­du posia­dał bar­dzo dobre wyczu­cie, z niczym nie prze­kom­bi­no­wał i uda­ło mu się: stwo­rzył wspa­nia­łe wideo.

Uwierz­cie mi, rok temu, po obej­rze­niu Bat­tle­star Galac­ti­ca prze­mie­rzy­łam YouTu­ba wzdłuż i wszerz w poszu­ki­wa­niu cie­ka­wych fanvi­dów, ale wszyst­kie, któ­re zna­la­złam, w porów­na­niu z tym jed­nym wyda­wa­ły mi się po pro­stu kiepskie.

To wideo jest tak fan­ta­stycz­ne, że pomi­mo, iż obej­rza­łam je nie­zli­czo­ną ilość razy, wciąż robi ono na mnie takie samo olbrzy­mie wra­że­nie, jak wte­dy, gdy zoba­czy­łam je po raz pierw­szy. I razem z Ada­mą wykrzy­ku­ję So say we all zawsze, kie­dy je widzę.


A jeśli fil­mik się wam spodo­bał, koniecz­nie zer­k­nij­cie na inne pra­ce jego auto­ra – Nar­vin­ka. Oso­bom oglą­da­ją­cym Bre­aking Bad pole­cam zwłasz­cza The Ecsta­sy of Gold – jest świet­nie zmon­to­wa­ne, a pomi­mo ponad ośmio-minu­to­wej dłu­go­ści w ogó­le nie nuży.

Do same­go Nar­vin­ka mam tyl­ko jed­no zastrze­że­nie. Mia­no­wi­cie drań nie pod­pi­su­je swo­ich fil­mi­ków. A to bar­dzo źle i strasz­nie szko­da, bo autor takich arcy­dzieł pozo­sta­je przez to nie­mal anonimowy.

Aktu­ali­za­cja po latach:

Nar­vi­nek stwo­rzył jesz­cze jed­ną, osta­tecz­ną wer­sję Heart of Coura­ge. Nie­ste­ty moim zda­niem rze­czy, któ­re dodał, wca­le nie polep­szy­ły jako­ści fanvi­da, tyl­ko wręcz prze­ciw­nie – tro­chę go popsu­ły. Dla­te­go też wer­sję, któ­rą umie­ści­łam na począt­ku wpi­su pole­cam wam bar­dziej. W ramach kro­ni­kar­skie­go obo­wiąz­ku zgła­szam jed­nak, że ist­nie­je wer­sja dru­ga, „popra­wio­na” i może­cie ją obej­rzeć TUTAJ.

autor zdję­cia ilu­stru­ją­ce­go wpis: Nar­vi­nek; autor loga BSG: vipe­ra­via­tor

Wpis pocho­dzi z poprzed­niej wer­sji blo­ga. Został zre­da­go­wa­ny i nie­znacz­nie zmodyfikowany.

Ory­gi­nal­ny tekst możesz prze­czy­tać w ser­wi­sie Blog­spot.